Śledczy zbadali meldunki. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie Mirosława Lecha, wójta Korycina (woj. podlaskie). Oceniła, że nie ma dowodów, by doszło do przestępstwa przy wyborach. Kontrkandydatka zarzucała mu, że namawiał niezamieszkałe w gminie osoby do przemeldowania się, aby uzyskać więcej głosów. W kwietniu ubiegłego roku wieloletni wójt Korycina Mirosław Lech wygrał w drugiej turze wyborów zaledwie jednym głosem. Jego kontrkandydatka Beata Matyskiel złożyła protest wyborczy do sądu. Ten nakazał powtórzenie drugiej tury głosowania, którą w listopadzie ponownie wygrał Lech.Matyskiel złożyła też zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez wójta przestępstwa przeciwko wyborom. Jej zdaniem, miał on namawiać osoby, które nie mieszkały w gminie do tego, aby się przemeldowały i głosowały na niego.Śledztwo w sprawie przestępstwa urzędniczegoProkuratura Rejonowa w Sokółce wszczęła śledztwo w sprawie przestępstwa urzędniczego. Teraz, po ponad pół roku, śledczy umorzyli je. Ich zdaniem, nie ma dowodów na popełnienie przestępstwa przez wójta.– Postępowanie nie dostarczyło podstaw do ogłoszenia komukolwiek zarzutów, gdyż nie ustalono, by doszło do popełnienia takich przestępstw – poinformowała prok. Ewa Nowicka-Sztachelska, szefowa prokuratury w Sokółce.Prokuratura przesłuchała świadków, którzy meldowali się na terenie gminy przed wyborami. Śledczy przyznają, że były takie meldunki, ale nie potwierdzono, że Lech miał te osoby nakłaniać do zameldowania się.Czytaj także: Giertych składa zawiadomienie w sprawie Nawrockiego