Giną za Putina. Rosną starty wśród północnokoreańskich żołnierzy wysłanych do obwodu kurskiego. Dane brytyjskiego wywiadu mówią nawet o czterech tysiącach poległych. Północnokoreański reżim wysłał ich tam, żeby pomogli Rosji zdusić ukraiński opór. „Około jedna czwarta z tej liczby, około 4 tysiące zginęła w akcji” – wyjaśniono w najnowszej aktualizacji wywiadowczej. Brytyjczycy ocenili, że liczący około 11 tys. żołnierzy kontyngent północnokoreański w obwodzie kurskim stracił jedną trzecią swego składu.„Wysoki wskaźnik strat Korei Północnej w tak krótkim okresie przypuszczalnie znacznie pogorszył zdolności jej sił do prowadzenia ofensywnych operacji bojowych w celu wsparcia rosyjskich prób na rzecz wyparcia sił ukraińskich z obwodu kurskiego” – wyjaśniono w komunikacie na platformie X.Zobacz również: Tylu Koreańczyków z północy zginęło na wojnie. Wywiad ujawniaNapastnicy nie mogą się dogadaćPomimo znacznych strat wojska północnokoreańskie osiągnęły w regionie Kurska jedynie przewagę taktyczną – uznał brytyjski resort. Problemem jest także ich współpraca z armią rosyjską, m.in. przez barierę językową.„Obie siły nie znajdują wspólnego języka, a wojska Korei Północnej prawie na pewno mają trudności z integracją z rosyjską strukturą dowodzenia i kontroli” – zaznaczono w raporcie.Wojska ukraińskie wkroczyły do obwodu kurskiego 6 sierpnia 2024 r. Tłumaczono wówczas, że jednym z celów tej ofensywy było zmuszenie Rosjan do przerzucenia części ich sił z Donbasu na wschodzie Ukrainy. Według władz Korei Południowej przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wysłał do Rosji ponad 10 tysiące żołnierzy. Zobacz też: Zakaz mówienia o poległych na wojnie. W zamian Korea daje legitymacje