Nielegalnie jest tam 70 tys. Polaków. Donald Trump nie rzuca słów na wiatr i zaraz po objęciu prezydentury zajął się w Stanach Zjednoczonych sprawa nielegalnej emigracji. Blady strach padł nie tylko na Latynosów, ale również na sporą część Polonii, tym bardziej, że „porządki” zaczynają się od Chicago, gdzie żyje duża grupa Polaków bez uregulowanego statusu imigracyjnego. Miejscowe kancelarie przyjmują od polonusów wiele telefonów. Nie tylko udzielają porad, ale – jak mówi prawniczka imigracyjna Ewa Brożek – pełnią funkcję opiekuńczą dla zdezorientowanych rodaków. – Każdy racjonalnie podchodzący do życia człowiek ma obawy o swoją przyszłość tutaj, w Stanach. Wielu z nich pomimo braku statusu imigracyjnego wiąże przyszłość z tym krajem – mówi adwokatka. Zarządzenie Trumpa sprzeczne z konstytucjąBrożek dodaje, że w 2022 roku nielegalni imigranci zasilili budżet, płacąc podatki w wysokości 70 miliardów dolarów. – Nikt nie weryfikował ich statusu, gdy opłacali podatki czy ubezpieczenia zdrowotne. Takie osoby prowadza często duże firmy i legalnie zatrudniają pracowników – wyjaśniła prawniczka.Z drugiej strony wielu prawników twierdzi też, że rozporządzenia prezydenta Donalda Trumpa o ograniczeniu prawa do obywatelstwa USA są sprzeczne z konstytucją i prawdopodobnie zostaną unieważnione przez sądy.Kiedy Trump pierwszego dnia prezydentury podpisał rozporządzenie wykonawcze o prawie ziemi, zamierzał jednym pociągnięciem pióra zmienić zasadę zapisaną w konstytucji USA, że każdy, kto urodzi się na terytorium Stanów Zjednoczonych, jest obywatelem tego kraju.Zobacz także: Trump wysyła wojsko na granicę z MeksykiemW wydanym dokumencie prezydent zadekretował, że prawo to ma nie dotyczyć dzieci imigrantów przebywających w kraju nielegalnie, ani tych przebywających legalnie, lecz na wizach nieimigranckich, np. biznesowych, turystycznych, studenckich czy dla wyspecjalizowanych pracowników. Gdyby takie przepisy istniały wcześniej, nie miałaby prawa zostać prezydentem np. Kamala Harris, która przyszła na świat jako córka dwojga imigrantów przebywających w USA na wizach.Niepokój i niepewność wśród PolakówChoć w czwartek 23 stycznia sąd w Seattle tymczasowo wstrzymał obowiązywanie rozporządzenia, a wydający decyzję sędzia (mianowany przez prezydenta Ronalda Reagana) nazwał go „rażąco niekonstytucyjnym”, to jest to jedynie początek sądowej batalii w tej sprawie.Według Jarosława Kurpiejewskiego, nowojorskiego adwokata zajmującego się sprawami imigracyjnymi, gdyby nowa interpretacja prawa ziemi rzeczywiście weszła w życie, miałaby konsekwencje dla wielu Polaków przebywających w USA, zarówno legalnie, jak i nielegalnie.– Na pewno ta sprawa budzi pewien niepokój i niepewność wśród Polaków. Sam mam znajomych będących tu na wizie, którzy zastanawiają się, czy powinni starać się o kolejne dziecko, bo gdyby te przepisy weszły w życie, byłoby ono w kraju nielegalnie, przynajmniej do czasu wyrobienia polskiego paszportu – mówi prawnik.Jak dodaje, według szacunków Ministerstwa Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), w USA nielegalnie przebywa około 70 tys. Polaków. Zaznacza, że wejście w życie rozporządzenia miałoby dla nich potencjalnie szersze skutki.– Dalszym skutkiem byłoby wyłączenie możliwości uregulowania swojego statusu imigracyjnego przez nielegalnych imigrantów poprzez wyłączenie możliwości sponsorowania rodzinnego. Obywatele USA po uzyskaniu 21 lat mogą złożyć petycję o sponsorowanie swoich rodziców do uzyskania zielonej karty, nawet jeżeli Ci przebywali w USA nielegalnie – tłumaczy prawnik.Zobacz także: Stan wyjątkowy i nowe dekrety. Wielkie zmiany w USAKurpiejewski zaznacza jednak, że dobra informacja jest taka, iż nowe prawo nie działa wstecz, a osoby posiadające już obywatelstwo nie mają się więc czego obawiać.Aresztowanie 538 nielegalnych imigrantówIlu Polaków może obawiać się deportacji z USA?– Próbujemy dokonać możliwie precyzyjnego szacunku, zakładamy, że to jest maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy osób. Polscy konsulowie szacują, że takich osób może być do 30 tys. na terenie całych Stanów Zjednoczonych – powiedziała wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys.Dodała, że osoby, których dotyczy zapowiadana deportacja, mogą wydawać się „nietypowe z punktu widzenia naszego wyobrażenia o tym, kto może być takim nielegalnym imigrantem”. – To są bardzo często Polacy, którzy wyjechali do Stanów Zjednoczonych jeszcze w latach dziewięćdziesiątych i nie zadbali o uregulowanie swojego statusu migracyjnego – zaznaczyła wiceministra Mościcka-Dendys.Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiadomiła w mediach społecznościowych o aresztowaniu 538 nielegalnych imigrantów.„Największa w historii masowa operacja deportacyjna jest w toku. Obietnice złożone. Obietnice dotrzymane” – napisała przedstawicielka administracji Donalda Trumpa. Agencja Reutera powiadomiła, że wczoraj podczas obławy, do której doszło w Newark w stanie New Jersey, agenci urzędu imigracyjnego zatrzymali nielegalnych imigrantów oraz obywateli amerykańskich. Burmistrz Newark Ras Baraka poinformował, że „jednym z zatrzymanych jest weteran armii USA, który został upokorzony, gdy zakwestionowano autentyczność jego dokumentów wojskowych”.Zobacz także: Trump o Żydach i imigrantach. Kolejne kontrowersyjne słowaPolicyjny nalot, jak stwierdził burmistrz, stanowił naruszenie praw obywatelskich zagwarantowanych w Konstytucji Stanów Zjednoczonych. – Newark nie będzie biernie przyglądać się bezprawnemu terroryzowaniu ludzi – powiedział Baraka.