Paweł Łatuszka dla tvp.info. Łukaszenka kieruje wszystkie środki, żeby zabezpieczyć pseudo wybory. Stworzył trzynaście specjalnych jednostek sił wewnętrznych, które podlegają białoruskiemu MSWiA. W najbliższych dniach powstaną jeszcze dwie jednostki we wszystkich miastach obwodowych. Ma to na celu zadusić jakikolwiek protest na Białorusi – mówi Paweł Łatuszka, jeden z liderów białoruskiej opozycji, były ambasador Białorusi w Polsce i wieloletni dyplomata, w rozmowie z tvp.info. W ubiegłym roku Łukaszenka deklarował, że „nie jest wieczny”, dając do zrozumienia, że kto inny może zostać prezydentem. Dyktator rzeczywiście przygotowuje się do demokratycznego przekazania władzy?Łukaszenka kłamie, próbuje sprzedać tezę „zagłosujcie na mnie, jeszcze ten jeden ostatni raz”. Ale tę tezę powtarza przy każdych wyborach na Białorusi. Rozumie, że społeczeństwo oczekuje jego odejścia. Powiedział o tym publicznie w 2020 roku i 2021 roku. Wziął na siebie zobowiązanie przed Putinem.Stwierdził, że dojdzie do takiego przekazania władzy i stworzył nawet nowy organ na Białorusi, Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie. Przewodniczącym jest Alaksandr Łukaszenka. Jednak on nie zrezygnuje z władzy, dopóki nie umrze lub nie będzie w stanie kontrolować władzy na Białorusi. Wtedy może zostać na stanowisku przewodniczącego Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego i przekazać swoje stanowisko dla następcy. W jego rozumieniu następcą będzie Mikołaj Łukaszenka – jego syn.Jaką strategię ma białoruska opozycją na następne wybory? Możemy spodziewać się powyborczych protestów, takich jak w 2020 roku?Nasza strategia nie polega na inicjowaniu jakichkolwiek protestów na Białorusi. To byłoby samobójstwo. Jeżeli ludzie wyszliby w sytuacji strachu i terroru, to mielibyśmy kolejne tysiące więźniów politycznych. Tak było w przypadku ostatnich protestów, wielu z tych ludzi umarło w więzieniach – zostało zakatowanych. Dlatego nie nawołujemy do wychodzenia na ulicę.Jaka jest więc strategia? Namawiamy do tego, żeby pójść głosować, wziąć kartkę wyborczą i postawić „znak przeciwko wszystkim”. To będzie sygnał dla Łukaszenki, że ludzie nie chcą tej władzy i nie zmienili zdania od 2020 roku. To jedyne bezpieczne wyjście – nie mamy innych. Część opozycji zaproponowała bojkot, ale w dyktaturach, to nigdy nie prowadzi do sukcesu. Chcemy by białoruskie KGB, które na pewno policzy rzeczywiste wyniki, później przekazało je na biurko Łukaszenki, by zobaczył, że większość Białorusinów nie zmieniło swojego zdania. Po to, żeby wiedział, że wydarzenia z 2020 roku nie były przypadkową sytuacją.Nasza strategia, to cały czas stwarzać mu problemy – siedzenie na kanapie, to nie jest walka. Dążymy także do tego, żeby ponowny wybór nie był uznany przez świat demokratyczny. Dlatego, że jest zbrodniarzem, bandytą, który siłą uzurpuje władzę i kontroluje władze na Białorusi. To operacja specjalna KGB. Opracowana w KGB i zatwierdzona osobiście przez Łukaszenkę.Jaki cel ma Łukaszenka przy organizacji pseudo wyborów? To pozorny ukłon skierowany do państw Zachodu?Bądźmy pragmatyczni, czy ktoś wyobraża sobie, że Łukaszenka uwolni tysiące więźniów politycznych? Chciałbym, ale byłoby to trudne dla Łukaszenki. Dlaczego? Bo przeszedł psychologiczną traumę po wyborach z 2020 roku – boi się powtórki protestów. Polityczni liderzy, którzy siedzą w więzieniu, są dla niego ryzykiem. Czy ktoś sobie wyobraża, że zarejestruje wszystkie partie polityczne? Albo przywróci 1800 organizacji pozarządowych, które współpracowały z UE? Czy przywróci wszystkie zlikwidowane media? Albo czy zacznie sprawy karne przeciwko funkcjonariuszom odpowiedzialnym za katowanie więźniów? Nie, to jest nierealistyczny scenariusz. Każdy jego sygnał do państw zachodnich będzie fałszywy.Postawił pan tezę, że wybory z 2020 roku były traumą dla Łukaszenki. W takim razie czy tak należy również odczytywać odwołanie funkcjonariuszy z polskiej granicy, co wynika z raportów polskiej Straży Granicznej. Potrzebuje ich gdzie indziej, żeby zabezpieczyć wybory?Łukaszenka kieruje wszystkie środki, żeby zabezpieczyć pseudo wybory. Stworzył trzynaście specjalnych jednostek sił wewnętrznych, które podlegają białoruskiemu MSWiA. W najbliższych dniach powstaną jeszcze dwie jednostki we wszystkich miastach obwodowych. Ma to na celu zadusić jakikolwiek protest na Białorusi. Trwają aresztowania i zatrzymania rodzin więźniów politycznych. Łukaszenka zajął się czystkami przed wyborami. Chce stworzyć atmosferę strachu, ale tylko tchórz nie jest w stanie stanąć do wyborów z normalną konkurencją. Łukaszenka na pewno przegra każde prawdziwe wybory na Białorusi. Społeczeństwo już nigdy go nie wybierze.Przeszkodą dla demokratycznych reform jest Łukaszenka, czy oligarchowie, których interes reprezentuje?Oligarchowie w znacznej większości są zainteresowani, żeby Łukaszenka zniknął z areny politycznej Białorusi. Każdy z nich ma interes zarabiać i żyć w wolnym kraju, którego nie dotykają europejskie sankcje. Oligarchowie chcą żyć w państwie, w którym działa prawo, a nie dobry nastrój Łukaszenki. Kilka lat temu szef KGB powiedział, że Łukaszenka wziął sobie za cel przejąć miliard dolarów w ciągu roku. Każdego tygodnia byli zatrzymywani właściciele większych firm na Białorusi. Reżim wystawił im rachunki w wysokości kilkudziesięciu milionów dolarów – za to, żeby wykupić się z więzienia. Teraz 99 proc. białoruskich biznesmenów nie chce, żeby Łukaszenka był u władzy. Śmierć Łukaszenki automatycznie poprowadzi Białoruś na drogę demokratycznych reform?To będzie ogromna szansa. Są obawy, że wtedy Białoruś może zostać wchłonięta przez Rosję. Nie zgadzam się z tą tezą. Została stworzona przez propagandę reżimu i kupiona przez wielu zachodnich politologów i polityków – niestety. To ma wpływ na kreowanie zachodniej polityki. Sądzą, że lepiej mieć Łukaszenkę z resztkami niepodległości, niż reżim rosyjski na Białorusi.Według badań wszystkich niezależnych instytucji, 97 proc. Białorusinów opowiada się za życiem w niepodległej Białorusi. Większość białoruskiej armii też tego nie chce, bo rozumie, że pójdzie umierać za interesy Putina w Ukrainie. Kilkunastu generałów z otoczenia Łukaszenki jest kupionych przez Putina i oni będą gotowi wykonać rozkaz Kremla. Ale elity, premier i ministrowie – znam ich osobiście – na pewno nie chcą rządów Rosji. Trzeba inwestować w naród białoruski, bo tylko on może zagwarantować niepodległość kraju. Naszym strategicznym zadaniem jest odzyskanie przez naród białoruski podmiotowości.A jakie zadanie mają do wykonania państwa Zachodu?Od naszych partnerów oczekujemy, że pociągną do odpowiedzialności karnej Łukaszenkę za zbrodnie przeciwko ludzkości na narodzie białoruskim. Rząd Litwy złożył do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze wniosek o rozpatrzenie sprawy białoruskiej i wydania nakazu aresztowania Łukaszenki.Do państw europejskich apelujemy o wsparcie, bo jest to także test z ich demokracji. Zgadzam się z państwami europejskimi, że inwestowanie w bezpieczeństwo jest priorytetem. Ale to jest walka ze skutkami, a nie z przyczyną. Naród białoruski jest w większości prodemokratyczny, dlatego warto w niego inwestować. Ile kosztuje F-35? 150 milionów dolarów? Zainwestujmy w prawdę i antypropagandę. Jeżeli tego nie zrobimy, to za kilka lat na granicy UE stanie żołnierz w rosyjskim mundurze. Trzeba działać ręka w rękę ze społeczeństwem białoruskim.Twierdzi pan, że społeczeństwo, klasa polityczna i oligarchowie są przeciwko reżimowi. Na czym więc opiera się władza Łukaszenki?Na strachu i przemocy. Pamiętam narady rządu i dosłownie parę osób było w stanie patrzeć Łukaszence w oczy. To dyktator, który powiedział mi, że zadusi mnie własnymi rękami, jeśli go zdradzę. Każdy z urzędników wie, że zrobi to, bo robił to już wielokrotnie. Zamordował Wiktara Hanczara, byłego wicepremiera i szefa komisji wyborczej, pozbył się także ministra spraw wewnętrznych i wielu biznesmenów. Wydatki na obronność i aparat siłowy to 10 proc. białoruskiego budżetu. Łukaszenko trzyma władzę poprzez strach, siłę i terror. Jeśli wyeliminuje się te czynniki, to wszyscy podniosą głowę i zaczną rozmawiać.