Kluczowy węzeł logistyczny. Nowe władze Syrii wypowiedziały Rosji umowę na dzierżawę portu w Tartusie nad Morzem Śródziemnym. Porozumienie zawarte w 2017 r. przez syryjskiego przywódcę Baszara al-Asada, obalonego w grudniu 2024 r., miało obowiązywać przez 49 lat – poinformował w środę niezależny rosyjski portal Moscow Times. Syryjska agencja prasowa Shaam przekazała, powołując się na ministerstwo informacji, że zarząd portu anulował umowę i zażądał wycofania się rosyjskich spółek z Tartusu. „Porozumienie zawarto w czasie, gdy Rosja odgrywała znaczącą rolę we wspieraniu reżimu Asada w jego wojnie z Syryjczykami” – skomentowała Shaam. Zgodnie z anulowaną umową jedna z rosyjskich spółek miała zainwestować w rozwój portu 500 mln dolarów, jednak jego dyrekcja uważa, że zobowiązanie to nigdy nie zostało zrealizowane – przekazała agencja. Obecnie, jak podkreśliła, dochody z użytkowania portu „będą przynosić korzyści państwu syryjskiemu”. Na mocy wcześniejszej umowy Rosja otrzymywała 65 proc. zysków generowanych przez port – zauważył Moscow Times.Zobacz także: Syryjski rząd zapowiada radykalne zmiany. Podwyżki nawet o 400 proc.Kluczowy węzeł logistyczny Tartus, jedyna rosyjska baza morska poza terenem byłego ZSRR, odgrywał w minionych latach ważną rolę w militarnej i geopolitycznej strategii Moskwy na Bliskim Wschodzie. Stał się kluczowym węzłem logistycznym podczas rosyjskiej interwencji wojskowej w Syrii, umożliwiał Moskwie monitorowanie działań NATO na Morzu Śródziemnym i służył jako przyczółek do dyslokacji najemników Grupy Wagnera w Afryce – podkreślił ukraiński portal United24. Jak dodano w tym serwisie, baza w Tartusie zapewniała Kremlowi dostęp do Morza Śródziemnego i wzmacniała obecność militarną Rosji w całym regionie. W ocenie brytyjskiego wywiadu „nie ma porównywalnej alternatywnej bazy dla rosyjskiej marynarki wojennej” na Bliskim Wschodzie – przekazał branżowy portal morski Maritime Executive. Władze Rosji nie skomentowały doniesień o wypowiedzeniu umowy dzierżawy portu w Tartusie – podkreślił Moscow Times.Zobacz także: Syryjscy chrześcijanie wyszli na ulice. Gniew rozbudziła spalona choinka