Zarzuty także dla babci i wujka? – Przeżywam to do dzisiaj i oddałbym wszystko, nawet swój dom, razem z kominem, żeby wnusia wróciła, żeby dać jakiegoś psychologa dla rodziców. Może oni to nieświadomie robili, a przedobrzyli. Dlaczego tak długo czekali z tą Helenką? – dziadek Helenki nie kryje łez w rozmowie z dziennikarzami TVP1.Reporter Maciej Piotrowski dotarł do nowych informacji o tym, co działo się w domu dziewczynki. Jak to możliwe, że nikt nie zareagował, widząc dziecko w tak dramatycznym stanie? Dlaczego rodzice doprowadzili córkę na skraj śmierci?Rodzice o głodzeniu Helenki– W ocenie podejrzanych, ich opieka była prawidłowa. Oni nie upatrują swojej winy w niewłaściwym odżywianiu dziecka i to jest również duży problem – przyznaje prok. Ewa Antonowicz, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Zielonej Górze.Zdaniem śledczych postępowanie powinno być rozszerzone także o członków dalszej rodziny, którzy wiedzieli, co dzieje się w domu rodziców Helenki, ale nie reagowali. Sprawa dotyczy babci dziecka i wujka.Czytaj więcej: „Helenko, proszę, mamusia daje winogronka”. Dziecko cudem przeżyło– W chwili obecnej nie ma szansy na to, aby dziewczynka wróciła do rodziców – podkreśla Marta Nikiel-Rzadkowska, prezes Sądu Rejonowego w Świebodzinie. Przed sądem rodzinnym toczy się postępowanie w przedmiocie ograniczenia albo pozbawienia władzy rodzicielskiej rodziców.Helenka z dnia na dzień czuje się coraz lepiej i zaczęła już jeść normalne posiłki. Na razie jest pod opieką rodziny zastępczej. Najbardziej smakują jej teraz kabanosy.