Bronisław Komorowski w „Pytaniu dnia”. Skoro premier to bardzo serio traktuje i wydaje takie dyspozycje, to trzeba się liczyć, że będzie to operacja na większą skalę. W kręgach MSZ mówi się, że może chodzić nawet o kilkadziesiąt tysięcy osób – powiedział Bronisław Komorowski, prezydent Polski w latach 2010-2015, w programie „Pytanie dnia” w sprawie zaostrzenia polityki migracyjnej przez Stany Zjednoczone. Jedną z pierwszych decyzji, jaką podjął Donald Trump w roli prezydenta USA, było zaostrzenie polityki antyimigracyjnej. Immigration and Customs Enforcement (Ice) „zacznie wykonywać swoją pracę i jeszcze więcej. Nie byli w stanie wykonywać swojej pracy przez ostatnie cztery lata, a teraz zaczną egzekwować prawo tak, jak powinni”, zapowiedział w telewizji FOX Tom Homan odpowiedzialny za działania państwa amerykańskiego na granicach kraju.Czytaj także: Pewność siebie, tupet i pieniądze. Musk układa świat po swojemu– W pierwszym rzędzie może to dotyczyć najbardziej zasiedziałych, którzy kiedyś przyjechali. Może nawet rodziców (osób, które się urodziły w USA – przyp. red) – zastanawiał się były prezydent i zwrócił uwagę na inny aspekt.– To będzie ciekawe bardzo, jak Polonia chicagowska, która, zdaje się, w znacznej mierze Trumpa popierała – zaznaczył Komorowski.– Ciekawe jak tego typu działania przekładają się na sympatie czy antypatie polityczne. To będą trudne pytania do polskich polityków, którzy czasami grzeszyli takim beztroskim budowaniem przekonania, że ze strony Stanów Zjednoczonych wszystko zawsze, jeśli chodzi o Polskę, będzie przeprowadzane w porządku, sympatycznie z wdzięcznością za Pułaskiego i Kościuszkę – ocenił.– Wszyscy, bez względu na sympatie polityczne, znaleźliśmy się w bardzo przykrej sytuacji – dodał.Czytaj także: McKinley czy Denali. Trump ożywia stuletni spór i irytuje mieszkańców AlaskiKomorowski przyznał, że pewnie pochodzący z Polski imigranci nie będą znaczącą grupą imigrancką w perspektywie całego kraju, ale policja „pewnie jednak będzie polować”.– Niewątpliwie nie można wskazać jakiegokolwiek powodu, dla którego administracja Trumpa miałaby oszczędzić emigrantów polskich – stwierdził Komorowski.– Donald Trump jest chyba pierwszym powojennym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który nie wspomina o tym, że chce odgrywać rolę lidera świata zachodniego, a w ramach tego świata zachodniego jest i Polska, tylko raczej sugeruje, że chce odgrywać rolę hegemona światowego. Różnica jest taka, że przed hegemonem należy drżeć, się go bać i słuchać rozkazów i ulegać jego jakimś zachciankom i pretensjom, natomiast przywódca dba o własne interesy i swojej najbliższej drużyny, wszystkich prowadzi ku lepszej przyszłości – mówił.Komorowski podkreślił, że Ameryka jawiła się jako strażnik wolności, ale z pierwszych wypowiedzi po zaprzysiężeniu Trump, nie można wyciągnąć takiego wniosku. W opinii byłego prezydenta decyzja o większym wydobyciu złóż naturalnych może nie podobać się ekologom, ale może mieć dobre skutki dla polskiej gospodarki. – Oznacza to, że cena ropy i gazu spadnie na rynkach światowych. A co więcej spadnie cena ropy rosyjskiej – stwierdził.