Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w „Gościu poranka”. Jeśli chodzi o wnioski, jesteśmy za półmetkiem. Teraz krótka rewizja, a po wakacjach chcemy złożyć szósty wniosek o wypłatę KPO, a na koniec roku siódmy – powiedziała w „Gościu poranka” ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Przyznała, że wraz z objęciem prezydentury w USA przez Donalda Trumpa Polska i Europa muzsą się szykować na zmiany. – Nie będzie tak, jak było – dodała. W poniedziałkowej rozmowie na antenie TVP Info Aleksandra Pawlicka pytała Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz m.in. o miliardy, którymi ministra funduszy zarządza w ramach polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Do tej pory do Polski trafiło 67 miliardów złotych z 268 miliardów, które są zapisane w KPO.W tym roku 6. i 7. wniosek o wypłatę KPO– Złożyliśmy pięć wniosków de facto w ciągu roku implementacji KPO. To już jest ponad połowa. Czwarty i piąty wniosek złożyliśmy pod koniec ubiegłego roku. Teraz będziemy robić krótką rewizję, te środki będą wypłacone w połowie roku. Po wakacjach chcemy złożyć szósty wniosek, a na koniec roku siódmy wniosek – zapowiedziała szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej. Jak wyjaśniła, rząd „nadrabia te dwa lata w bardzo szybkim tempie”. – Ale wniosek to nie jest podpisanie papieru, tylko wypełnienie określonych inwestycji i reform. To wiele działań, by taki wniosek złożyć – dodała. Tylko u nas: PiS postawiło na Karola Nawrockiego. Oto co myślą o tym wyborcyTrump a sprawa Polska. „Musimy się szykować na zmiany”Prowadząca rozmowę Aleksandra Pawlicka pytała w „Gościu poranka”, czy poniedziałkowa inauguracja prezydentury Donalda Trumpa budzi u jej rozmówczyni więcej obaw, czy nadziei. – Absolutnie musimy się szykować na zmiany. Nie będzie tak, jak było. To prezydent zmian szybkich, radykalnych i niestandardowych. Jako UE musimy być bardziej solidarni i samodzielni – oceniła Pełczyńska-Nałęcz. Jej zdaniem lęk nie jest tu sprzymierzeńcem. Spór o edukację zdrowotną W koalicji rządowej iskrzy m.in. za sprawą sporu szefowej resortu edukacji Barbary Nowackiej i lidera PSL, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza o edukację zdrowotną – przedmiot miał być od przyszłego roku szkolnego obowiązkowy, jednak ostatecznie zdecydowano inaczej. – Moje zdanie jako polityczki i jako matki jest takie: edukacja zdrowotna jest superpotrzebna; tej wiedzy nie ma w odpowiednim stopniu, ja widzę to po własnych dzieciach. Ale ten moduł edukacji seksualnej powinien być opcjonalny dla rodziców, żeby ci, którzy nie czują się bezpiecznie z tak zdefiniowanym modułem, mogli na te 3-4 lekcje podjąć decyzję o zwolnieniu dziecka. A reszta powinna być obowiązkowa – podkreśliła polityczka Polski 2050. Tylko w TVP: „Edukacja zdrowotna to chyba najważniejszy przedmiot”Przyznała przy tym, że żałuje, że pod uwagę wzięto tylko dwie skrajne możliwości: całkowitą opcjonalność edukacji zdrowotnej lub całkowitą przymusowość. Myśliwi a Trzecia DrogaNapięcia są także stałym elementem koalicji PSL i Polski 2050. Zdaniem Pełczyńskiej-Nałęcz nie jest to jednak ani nowość, ani problem zagrażający przyszłości sojuszu. – Trzecia Droga trwa według zasad, które na początku określiliśmy. Różnice były od początku, nie były ukrywane i teraz też się różnimy. Jeśli chodzi o kwestię myśliwych, my myślimy na twardo: powinny być regularne badania myśliwych, to nie jest przeciwko komuś, tu chodzi o bezpieczeństwo ludzi – zaznaczyła.Hołownia krytykuje rząd. „Tu nie chodzi o widowiska”Aleksandra Pawlicka pytała w „Gościu poranka” również o kwestię ostrych recenzji, jakie lider Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia wystawia rządowi. Krytykuje m.in. wolne tempo rozliczeń poprzedniej władzy.Tylko u nas: Wygrywa z dużą przewagą. Wyraźny lider sondażu prezydenckiegoMinistra funduszy i jedna z liderek Polski 2050 oceniła, że „rozliczenia powinny pokazać ludziom sprawiedliwość, a nie być igrzyskami czy zemstą”. Przyznaje jednak, że rzeczywiście mało aktów oskarżenia zostało przygotowanych. – Często się uważa, że różnice zdań są złe dla koalicji. Ja tak nie uważam. Jeśli ludzie chcieliby mieć rząd jednopartyjny, to by taki mieli. Chcą mieć rząd koalicyjny, to znaczy, że chcą mieć rząd, który ma różne perspektywy, które następnie się ucierają w bardziej wypośrodkowane decyzje – powiedziała Pełczyńska-Nałęcz, podsumowując kwestię „zgrzytów w koalicji”.Zobacz także: Tusk o polskiej gospodarce: „Muszę, bo się uduszę. To będzie nasz rok!”