Coraz więcej Amerykanów zakłada konta na RedNote. Umarł TikTok, niech żyje RedNote? 170 milionów Amerykanów zostało odciętych od najpopularniejszej aplikacji na świecie. Biznes i rozrywka – podobnie jak natura – nie lubią próżni, więc użytkownicy zaczęli szukać alternatywy. Rekordy popularności bije więc chińska platforma RedNote, zderzając internautów z prawdziwą cenzurą w chińskim stylu. Kilka godzin bez TikToka to dla milionów Amerykanów szok większy niż zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Paradoksalnie to właśnie na prezydenta elekta, który w poniedziałek obejmie urząd, liczą teraz zarówno użytkownicy, jak i właściciele TikToka. Co dalej z TikTokiem? Liczą na obietnicę Trumpa Sam Trump przyznał zresztą, że „najpewniej” przyzna TikTokowi 90-dniowe zawieszenie zakazu. Na te obietnicę powołuje się też firma w informacji, która wyświetla się użytkownikom próbującym otworzyć zablokowaną aplikację. Spór o TikToka w Stanach Zjednoczonych sprowadza się do kwestii właścicielskich – amerykańskie władze domagały się, by spółka macierzysta ByteDance sprzedała TikToka. Zobacz także: X w rękach Muska. Biznesowo katastrofa, politycznie – złotoSoft power po pekińsku Koncern jest oskarżany o współpracę z komunistycznym reżimem w Pekinie, a do sporu sądowego wyciągnięto najcięższe argumenty, z zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego USA włącznie. Sąd Najwyższy przyznał ustawodawcom rację. ByteDance, właściciel TikToka, w ostatnich latach dbała o wizerunek na Zachodzie. PR-owa retoryka koncernu stawiała na odcięcie się od chińskich władz, choć zależność biznesowa od Pekinu nigdy nie pozwoliła postawić w tej kwestii kropki nad i. Zegar tyka, a influencerzy tracą miliony Geopolityczne spory nie interesują jednak milionów Amerykanów, którzy w TikToku dostrzegli nie tylko sposób na rozrywkę, ale i intratny biznes. Topowi influencerzy zarabiali bowiem kwoty idące w setki tysięcy dolarów. Rocznie? Nie – na pojedynczym nagraniu. Niedzielne wyłączenie aplikacji nie tylko więc frustruje, ale dla wielu stanowi egzystencjalny problem. Szukają więc alternatywy. „Uchodźcy z TikToka” – jak określają tę grupę amerykańskie media – przenoszą się na platformy X czy Snapchat, ale swoje żniwo zbiera też dotąd mało popularna aplikacja Xiaohongshu, znana również jako RedNote. Amerykanie zachłysnęli się RedNote – Odkrywamy, że Chińczycy nie różnią się od nas aż tak bardzo – mówi CNN Heather Roberts, która stara się odbudować swoją ponad 30-tysięczną widownię z TikToka właśnie na RedNote. Migracja na tę chińską platformę nie zaczęła się w niedzielę. Fala ruszyła dużo wcześniej, gdy Kongres i Sąd Najwyższy wysłały pierwsze sygnały ostrzegawcze dla przyszłości ByteDance na amerykańskim rynku. Od początku tego tygodnia RedNote znalazł się na szczycie listy pobrań sklepu z aplikacjami App Store firmy Apple. Cenzura psuje miesiąc miodowy Jak zauważa CNN, dla wielu użytkowników „miesiąc miodowy z RedNote” okazał się krótkotrwały. Zobacz także: „Podkręcony” algorytm X? Co naprawdę ustalili australijscy uczeni„Już kilka dni po rozpoczęciu korzystania z RedNote niektórzy zaczęli wyrażać frustrację z powodu zasad cenzury, które wykraczają daleko poza to, do czego są przyzwyczajeni. Nie tylko treści brutalne, mowa nienawiści czy pornografia są zakazane. Chiński internet słynie z cenzurowania stale rosnącej listy terminów uznawanych za wrażliwe, politycznie lub w inny sposób” – opisuje amerykańska stacja. Hołd dla komunistycznego tyrana A RedNote, co warto wspomnieć, jest chińska do cna. Xiaohongshu – tak brzmi oryginalna nazwa platformy – w języku mandaryńskim dosłownie oznacza „małą czerwoną książeczkę”, co prawdopodobnie nawiązuje do słynnej czerwonej książeczki z cytatami przewodniczącego Mao Zedonga, ojca-założyciela komunistycznych Chin – zauważa stacja CBS News. Ekspert ds. Cyberbezpieczeństwa w Nord VPN Adrianus Warmenhoven ocenił, że RedNote może stanowić jeszcze większe zagrożenie niż TikTok, który przynajmniej przechowywał dane na serwerach w USA. RedNote większym zagrożeniem niż TikTok? – RedNote nigdy nie było przeznaczone dla rynku spoza Chin. Wszystkie udostępniane dane i wszystkie serwery, na których udostępniane są dane, znajdują się w Chinach. (...) Oznacza to, że są zwolnieni ze wszystkich tych zabezpieczeń danych i znajdują się poza zasięgiem wzroku amerykańskiego rządu – powiedział CBS News. Stacja CNN przytacza z kolei relację pierwszych „zawiedzionych” użytkowników po zderzeniu z chińską cenzurą. Jeden z internautów identyfikujący się jako „niebinarny” na RedNote, został ocenzurowany po opublikowaniu wpisu, w którym pytał, czy platforma przyjmuje osoby homoseksualne. Post został usunięty w ciągu kilku godzin. Chińskie porady Inny użytkownik był sfrustrowany tym, że RedNote ocenzurowało jego zdjęcie, do którego pozował rozebrany od pasa w górę. Chińska społeczność wyjaśniła mu, by spróbował... zasłonić sutki, bo w ich kraju jest to postrzegane jako coś dwuznacznego seksualnie. Zobacz także: Stało się. TikTok przestał działać w USA