„Wolę zarzuty od raportów”. Bartłomiej Sienkiewicz odniósł się do raportu zaprezentowanego przez Prokuraturę Krajową w kontekście śledztw, które mogły być upolitycznione. Mowa tu o tzw. raporcie Adama Bodnara, który przedstawia wyniki audytu 200 śledztw dotyczących rządów PiS. W ponad 160 przypadkach dopatrzono się uchybień. – Może jestem trochę staroświecki, ale uważam, że prokuratura jest od stawiania zarzutów, sporządzania aktów oskarżenia i wysłania ich do sądów. Raporty to raczej sprawa think tanków czy organizacji pozarządowych – podkreślił Bartłomiej Sienkiewicz.Wyborcy zniecierpliwieni tempem rozliczeńByły minister kultury zwrócił uwagę, że „za czasów rządów PiS zbudowano system, w którym cały aparat wymiaru sprawiedliwości miał służyć interesom Jarosława Kaczyńskiego”. – Jednocześnie trudno jest nie zauważyć pewnej emocji społecznej, jaką jest zniecierpliwienie, dlaczego to tak długo trwa. Nie jestem przekonany do pisania raportów na tematy, co do których nasi wyborcy są od dawna przekonani. Wolę postawione zarzuty od raportów – podkreślił europoseł. Zdaniem Sienkiewicza to „zniecierpliwienie” społeczeństwa odczuwa na każdym kroku np. zaczepiany przez ludzi pytających, dlaczego rozliczenia są tak późno i jest ich tak mało. – Jest cały splot czynników, który spowalnia proces rozliczenia PiS i w sposób nieuchronny to budzi zniecierpliwienie. Nie zazdroszczę ministrowi Bodnarowi i prokuratorom tego ciśnienia społecznego. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest działanie, które jest zarzutami nie opisem sytuacji – dodał. Czytaj także: Dywersja rosyjska? „Siła społeczeństwa to nie uleganie prowokacjom”Zarzuty dla Mateusza Morawieckiego Polityk był dopytywany o sprawę wniosku o uchylenie immunitetu byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu w związku z wyborami kopertowymi. Według Sienkiewicza to wreszcie jest „konkret”. – Byliśmy świadkami przekręcania państwowej kasy na fikcyjne wybory. Wiadomo, że odpowiedzialność byłego premiera w tej sprawie jest jednoznaczna i za te działania trzymam kciuki. Wierzę, że będzie ich coraz więcej – mówił Sienkiewicz. Były minister kultury ze sceptycyzmem odniósł się do deklaracji byłego premiera, który zapowiedział, że sam zrzeknie się immunitetu. – Nie wierzę w żadne jego słowa. Jeżeli ktoś chce się zrzec, robi to. To kwestia jednego pisma, które można złożyć w ciągu godziny do marszałka Sejmu. Wiarygodność Morawieckiego jest minusowa – podkreślił gość TVP Info. Na pytanie, czy inni politycy PiS dołączą na Węgrzech do Marcina Romanowskiego, który uciekł tam w obawie przed aresztowaniem, Sienkiewicz stwierdził: „droga wolna”. – Wierzę, że w tych sprawach nie ma ucieczki. Polskie sądy są w stanie stawiać zarzuty bez udziału podejrzewanego. Może się cały PiS przeprowadzić do Budapesztu. Mam nadzieję, że nie uniknie odpowiedzialności – mówił. Czytaj także: Bodnar o nieprawidłowościach: Ziobro wszystko autoryzował i nadzorowałHamulec koalicjanta Bartłomiej Sienkiewicz odniósł się także do jednego z ostatnich sondaży wyborczych, w którym PiS przegoniła PO. – Każdy zły sondaż mnie martwi. Ten ostatni jest przykrym sygnałem. To pewne zniecierpliwienie, do którego nasz elektorat ma prawo. Problem się zacznie, gdy okaże się, że to jest tendencja – wyjaśniał. – Jestem przekonany, że rząd Donalda Tuska jest w stanie sobie z tym poradzić. Są sytuacje, gdy nie można przyśpieszyć tych rozliczeń. Musimy to non-stop tłumaczyć. Wszyscy winniśmy być zaangażowani w to tłumaczenie – mówił Sienkiewicz. Polityk za bardzo niepokojący uznał fakt, że Rafał Trzaskowski traci głosy kobiet. Karola Nawrockiego popiera więcej kobiet niż włodarza stolicy. – To jest ta część elektoratu przywiązana do tradycyjnych ról, gdzie mężczyzna jest głową rodziny i decyduje, jakie poglądy polityczne ma rodzina – dodał. Sienkiewicz wskazywał, że utrata głosów kobiet może wynikać z działań koalicjantów. – PSL zaciągnęło hamulec ręczny na wszystkie sprawy, z którymi szliśmy pod sztandarami uregulowania, m.in. sprawy aborcji czy związków partnerskich. (…) Jako PO jesteśmy troszkę bezradni, bo mamy koalicjanta, który się twardo na to nie zgadza – przekonywał. Czytaj także: Awantura o aborcję. „Dlaczego pan chce decydować za kobiety?”