Konsekwencje nocnego ataku na Ukrainę. Rumunia doświadczyła skutków nocnego ataku Rosji na Ukrainę. W okręgu Tulcza na południowym wschodzie kraju znaleziono szczątki drona. Czy mieszkańcy sąsiadującego państwa mają powody do niepokoju? W piątek agencja Reutera, powołując się na rumuńskie ministerstwo obrony, poinformowała o naruszeniu przestrzeni powietrznej Rumunii. To skutek ataku Rosji na sąsiadującą Ukrainę.Rumunia ponosi skutki rosyjskich atakówResort poinformował w oświadczeniu, cytowanym przez rumuński portal Hotnews, że dwa samoloty F-16 rumuńskich sił powietrznych wyleciały o godz. 1.35 (35 minut po północy w Polsce) z 86. bazy lotniczej z Borcei w celu monitorowania sytuacji w powietrzu. Maszyny wróciły do bazy po dwóch godzinach.Ministerstwo podało, że w okolicy wsi Plauru, leżącej przy granicy z Ukrainą, 30 km na północ od miasta Tulcza, odnaleziono „ślady możliwego uderzenia drona”. Teren został zabezpieczony i trwa dochodzenie w tej sprawie.Czytaj także: Te państwa nie chcą Ukrainy w NATO. Zełenski przedstawia listęNocny atak Rosji na UkrainęJak podaje portal Ukrainska Prawda, Rosjanie zaatakowali w nocy z czwartku na piątek infrastrukturę portową w Izmaile w obwodzie odeskim. Natarcie odbyło się za pomocą dronów szturmowych. Ukraińscy urzędnicy powiadomili, że nie ma ofiar wśród ludzi, ale kilka budynków zostało uszkodzonych. Wieś Plauru oddalona jest o około 300 metrów od zabudowań w Izmaile. Jak przypomniał Reuters, w ciągu ostatniego półtora roku regularnie dochodziło do naruszeń rumuńskiej przestrzeni powietrznej, szczególnie w trakcie ataków Rosji na ukraińską infrastrukturę portową nad Dunajem. Zobacz również: Rosja chętna na „humanitarny gaz” z Europy. Ratuje nieuznawaną republikę