Szefowa resortu zdrowia w TVP Info. Cieszę się, że edukacja zdrowotna w ogóle będzie w szkole. To przedmiot chyba ważniejszy od wszystkich innych – mówiła w programie „Gość poranka” o nowym, nieobowiązkowym przedmiocie w szkole ministra zdrowia Izabela Leszczyna. – Kochanowski ponad 400 lat temu napisał genialną „Fraszkę na zdrowie” i ona nic nie straciła na aktualności – zdrowie jest najważniejsze – podkreślała. Cieszę się, że edukacja zdrowotna w ogóle będzie w szkole. To przedmiot chyba ważniejszy od wszystkich innych – mówiła w programie „Gość poranka” o nowym, nieobowiązkowym przedmiocie w szkole ministra zdrowia Izabela Leszczyna. – Kochanowski ponad 400 lat temu napisał genialną „Fraszkę na zdrowie” i ona nic nie straciła na aktualności – zdrowie jest najważniejsze – podkreślała.Zdaniem Izebeli Leszczyny „świadomi rodzice wyślą swoje dzieci na edukację zdrowotną”. – Niektórzy nasi koalicjanci widocznie doszli do wniosku, że być może PiS-owi udało się oszukać się dużą grupę obywateli i naprawdę uwierzą, że edukacja zdrowotna to groźny przedmiot – mówiła.Kosiniak-Kamysz: Nie jestem za ideologiąOdniosła się w ten sposób do słów wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, który krytykuje nowy przedmiot. W rozmowie z Polsat News przekonywał, że edukacja zdrowotna powinna obejmować tematy związane ze stylem życia, odżywianiem, aktywnością fizyczną i niestosowaniem używek. – Jestem za tym całym sercem – mówił. Jednakże, jak dodał, obecność edukacji seksualnej i ideologii w edukacji zdrowotnej jest dla niego nie do przyjęcia. – Ja nie jestem za ideologią – zaznaczył.Ministra zdrowia komentowała w TVP Info, że Kosiniak-Kamysz „w tej kwestii nie wypowiadał się jako lekarz tylko jako prezes konserwatywnej partii”. – W sprawie edukacji zdrowotnej zdrowie dzieci przegrało z polityką – oceniła.– Konstytucyjnie dzieci mają prawo do wiedzy, do edukacji i my im to dajemy. 90 proc. nie dotyka informacji o seksualności. A to 10 proc. to informacja, że dziewczynka 10-letnia dowiaduje się, że może zacząć miesiączkować, żeby się nie przestraszyła, bo może mama z nią o tym nie rozmawia. Że chłopiec dojrzewa. (...) skąd dzieci się mają dowiedzieć o dojrzewaniu, z TikToka, który jest groźny? Skąd mają się dowiedzieć o uwodzeniu nastolatek przez internet przez mężczyzn, którzy siedzą w brudnym podkoszulku i udają, że mają 17 lat. Musimy uchronić przed brutalną seksualizacją, o tym jest ten przedmiot – podkreślała Leszczyna.Spór o nowy przedmiotW czwartek szefowa MEN Barbara Nowacka poinformowała, że od nowego roku szkolnego edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym. Swoją decyzję umotywowała potrzebą ochrony szkoły przed awanturą polityczną.Na początku grudnia na placu Zamkowym w Warszawie odbył się protest pod hasłem: „Tak dla edukacji, nie dla deprawacji”. Edukację zdrowotną za niezgodną z konstytucją uznała Konferencja Episkopatu Polski. Biskupi, powołując się na art. 48. i 53. Konstytucji RP, zaznaczyli, że „wychowanie seksualne zgodnie z konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”.Z kolei kierownictwo MEN wielokrotnie podkreślało, że przedmiot będzie holistyczny, łącząc elementy nauk: o zdrowiu, medycznych, społecznych, humanistycznych, przyrodniczych i ścisłych, dotyczy zdrowia w wymiarze fizycznym, psychicznym, seksualnym, społecznym i środowiskowym na wszystkich etapach życia. Podkreślało też, że przedmiot edukacja zdrowotna jest oczekiwany przez wiele środowisk, w tym przez rodziców.Nowy przedmiot, zgodnie z zapowiedziami resortu edukacji, miał być wprowadzony jako obowiązkowy od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce wychowania do życia w rodzinie (WDŻ). Edukacja zdrowotna ma być realizowana w klasach IV-VIII szkoły podstawowej oraz klasach I-III branżowej szkoły I stopnia, a także w klasach I-III liceum ogólnokształcącego i klasach I-III technikum.Czytaj więcej: Kontrowersyjny przedmiot będzie nieobowiązkowy. „Nie potrzebujemy wojny”