Sprawę bada CSIRT. Aż 1697 zgłoszeń zagrożeń cyberbezpieczeństwa otrzymał Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego (CSIRT) minionej doby. Jednym z najgroźniejszych (i skutecznych) był wyciek danych z firmy EuroCert. „W związku z informacją firmy EuroCert o incydencie cyberbezpieczeństwa dotyczącym naruszenia bezpieczeństwa danych osobowych klientów, kontrahentów i pracowników, służby państwa wszczęły odpowiednie procedury mające minimalizować straty wynikające z ataku ransomware” – napisał w social mediach minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.Firma EuroCert poinformowała, że w wyniku ataku hakerskiego wyciekły dane osobowe klientów (adres e-mail, numery telefonu, PESEL, imiona i nazwiska, daty urodzenia, dane z dowodów osobistych), a także wizerunki oraz nazwy użytkowników i hasła. W tym wypadku ważnym elementem ochrony jest zastrzeżenie numeru PESEL, które jest możliwe poprzez aplikację mObywatel. EuroCert jest dostawcą podpisów cyfrowych do rządowych instytucji w Polsce. Przestępcy poinformowali, że wykradli 65GB danych. Próbkę już opublikowali. Jak twierdzi wicepremier Gawkowski obecnie w NASK trwa „analiza wektora ataku, która ma pomóc wykryć sprawców i zapobiegać podobnym incydentom w przyszłości”.Zobacz także: Atak hakerów na włoskie ministerstwa. „Za pomoc Ukrainie”