„Koncentracja władzy w rękach bardzo niewielu ultrabogatych ludzi”. Prezydent USA Joe Biden wygłosił pożegnalne orędzie do narodu. – Chcę ostrzec kraj przed pewnymi rzeczami, które budzą moje wielkie zaniepokojenie (...). To jest niebezpieczna koncentracja władzy w rękach bardzo niewielu ultrabogatych ludzi – wskazał. Biden przemawiał do narodu z Gabinetu Owalnego Białego Domu.Biden ostrzega przed dezinformacjąUstępujący prezydent zwrócił uwagę na media społecznościowe, mówiąc o sprawach, które go niepokoją u schyłku jego prezydentury.– Jestem zaniepokojony potencjalnym rozwojem kompleksu technologiczno-przemysłowego, który może stanowić realne zagrożenie dla naszego kraju – powiedział. – Amerykanie są pogrzebani pod lawiną dezinformacji, co umożliwia nadużywanie władzy. Wolna prasa się rozpada, redaktorzy znikają – podkreślił.Jak zaznaczył, „media społecznościowe rezygnują ze sprawdzania faktów”. – Prawda jest tłumiona kłamstwami opowiadanymi dla władzy i zysku. Musimy pociągnąć platformy społecznościowe do odpowiedzialności, aby chronić nasze dzieci, nasze rodziny i naszą demokrację przed nadużywaniem władzy – apelował.„Chcę ostrzec kraj”Prezydent Joe Biden w swoim przemówieniu końcowym przestrzegł przed rozwijającą się „oligarchią” w Ameryce, podkreślając jednocześnie, jak ważne jest, aby ultrabogaci spełniali te same oczekiwania, co obywatele klasy robotniczej i średniej.– Chcę ostrzec kraj przed pewnymi rzeczami, które budzą moje wielkie zaniepokojenie. To jest niebezpieczna koncentracja władzy w rękach bardzo niewielu ultrabogatych ludzi – wksazał prezydent.Biden dodał, że „dziś w Ameryce kształtuje się oligarchia, która cieszy się ogromnym bogactwem, władzą i wpływami, co dosłownie zagraża całej naszej demokracji, naszym podstawowym prawom i wolnościom oraz uczciwej szansie każdego na wybicie się”.Biden: Dziękuję za ten wielki zaszczyt – Wam, Amerykanom. Po 50 latach służby publicznej, daję moje słowo. Nadal wierzę w ideę, za którą stoi ten naród, naród, w którym siła naszych instytucji i charakter naszego ludu mają znaczenie i muszą przetrwać – mówił Joe Biden.– Teraz nadeszła wasza kolej, by stanąć na straży. Bądźcie strażnikami płomienia, zachowajcie wiarę. Kocham Amerykę. Wy też ją kochajcie. Niech Bóg was wszystkich błogosławi. I niech Bóg chroni nasze wojska. Dziękuję za ten wielki zaszczyt” – dodał.CZYTAJ TAKŻE: Trump wygrał. Musk wzbogacił się o ponad 25 miliardów dolarówPrezydent nawiązał do koncentracji władzy, która miała miejsce ponad sto lat temu, w rękach „baronów-rozbójników”, którzy zostali złamani przez praktyki antymonopolowe. Kwestia ta stała się priorytetem Bidena podczas jego rządów ponad sto lat później.– Nie ukarali bogatych. Po prostu sprawili, że bogaci grali według zasad, które musieli przestrzegać wszyscy inni. Pracownicy chcieli praw, aby zarabiać na swój sprawiedliwy udział – powiedział. – Zostali wciągnięci w układ i pomogło nam to w zbudowaniu największej klasy średniej i najbardziej prosperującego stulecia, jakie kiedykolwiek widział jakikolwiek naród na świecie. Musimy to zrobić jeszcze raz – podkreślił. ZOBACZ TEŻ: Wygrał fotel. Ale to nie Trump jest największym wygranym wyborów