Zaginęła Cecylia Mrozik. „Mama zaznaczała sobie fragmenty, którymi zamierzała się kierować w przyszłym życiu. Tak bardzo mi zależy, by się odnalazła i miała jeszcze szansę je wdrożyć”. W Lublinie trwają poszukiwania Cecylii Mrozik. Cecylia Mrozik ma 81 lat, mieszka w Lublinie. To o jej zniknięciu poinformowała policję córka, Iwona Małgorzata Trzeciak. Ostatni raz kontakt z matką miała w poniedziałek 6 stycznia.Iwona Trzeciak, podobnie jak niegdyś jej mama jest radczynią prawną. Prowadzi w Warszawie kancelarię. Cecylia Mrozik od dawna jest na emeryturze, mieszka sama. Ale z córką Iwoną miała stały kontakt. – Do tego stopnia, że aż mama się denerwowała, żebym tyle nie wydzwaniała – mówi nam Iwona Trzeciak.„Mama nie ma łatwego charakteru”O tym, że z Cecylią Mrozik nie ma kontaktu, poinformowała ją opiekunka, która miała pomóc w codziennych sprawach. Dzwoniła do 81-latki w czwartek 9 stycznia. Nie odebrała. – Zadzwoniła później do mnie, że nie może się dodzwonić do mamy, ale że do niej zazwyczaj ciężko się dodzwonić, bo albo telefonu nie słyszy, albo idzie bez niego na działkę – wspomina ten dzień Iwona. – Powiedziałam opiekunce, aby próbowała dalej. Zażartowałam nawet: „Mama nie ma łatwego charakteru, proszę się przyzwyczajać”.Opiekunka nie była jedyną osobą, która miała kontakt ze starszą kobietą. Na prośbę Iwony oko na Cecylię Mrozik miało praktycznie całe osiedle, gdzie mieszkała. Gdyby coś było nie tak, sprzedawczyni w sklepie czy sąsiad na pewno daliby Iwonie znać. – Czasami zdarzało, że ktoś dzwonił i reagowałam. Ale żeby mama zniknęła choćby na jeden wieczór, nie zdarzyło się nigdy. A co dopiero na kilka dni! Abonent czasowo niedostępnyDo Nowego Roku córka dzwoniła do matki codziennie. Ale jak to starsza osoba, Cecylia Mrozik miała swoje zwyczaje i denerwowało ją, że gdy się ubiera i chce wyjść, musi wracać i odebrać dzwoniący gdzieś w mieszkaniu telefon. Iwona Trzeciak chciała się jednak upewnić, czy mama bierze przepisane jej leki na demencję. Od lekarki z przychodni wiedziała, że jej mama nie wykupiła recept. – Dzwoniłam więc dwa razy dziennie, chciałam jej przypilnować. I już po 10 dniach takiego mojego ciągłego pytania, mama się zdenerwowała – wspomina Iwona. – Powiedziała, że ile razy nie pójdzie do łazienki, to ja dzwonię. Doszło nawet do tego, że sama zaczęła z wyprzedzeniem dzwonić, by powiedzieć, że wzięła już leki i żebym nie dzwoniła, bo idzie spać.Wtedy Iwona Trzeciak pomyślała, że może rzeczywiście nie powinna matki zadręczać telefonami. – I niestety odpuściłam właśnie w tym momencie, kiedy się coś stało. Ostatni raz rozmawiały w poniedziałek. We wtorek z Cecylią Mrozik kontaktował się jej brat. A w czwartek opiekunka. Choć później córka usiłowała dzwonić wielokrotnie, matka już nie odbierała. W sobotę telefon się rozładował. 81-latka musiała mieć go ze sobą, bo w domu – jak i kluczy na działkę – go nie było.Torebka, dowód sąDo mieszkania matki weszła razem z sąsiadem. Po kobiecie nie było śladu. Udali się zatem na działkę. Ale tam zastali pustkę i głuchą ciszę. Potem przeszukiwaniem działki zajęli się już policjanci z psami tropiącymi. Kiedy to nie pomogło, funkcjonariusze użyli dronów. Bezskutecznie.– Mama musiała wyjść w butach, w których chodzi na działkę, takich śniegowcach. Raczej nie poszła do miasta, bo płaszcz i ładniejsza kurtka zostały w domu, Podobnie torebka, która wisiała na krześle. I dowód – wylicza córka. I dodaje, że w kolejną środę matka miała udać się do sądu do Świdnika na rozprawę rodzinną. – Może pomyliła środy i pojechała tydzień wcześniej? – zgaduje Iwona Trzeciak. Wsiadła w zły pociąg, nie ten kierunek, zgubiła się? Jeśli tak, oznacza to, że mama może być dosłownie wszędzie.Córka Cecylii Mrozik nie traci nadziei na szczęśliwe zakończenie poszukiwań. – Do tej pory byłam przekonana, że tylko śmierć mogłaby spowodować, że mama nie wróci wieczorem do domu. Ale skoro nie ma ciała, wierzę, że mama żyje. Teraz myślę, że mogło się wiele rzeczy stać. Skoro zaczęła brać te leki, może organizm nietypowo zareagował? Może stwierdziła, że pojedzie do sądu sama? Jest osobą bardzo samodzielną, upartą, mówiła, że nie ma potrzeby bym ja czy brat jechała z nią.Jak przestać się martwićW środę 15 stycznia mija tydzień odkąd ktoś z bliskich miał kontakt z 81-latką. – Mama ma kłopot z nietrzymaniem moczu – zauważa córka – Dosyć często wchodzi do banków, sklepów, galerii, by skorzystać z toalety. Może jest gdzieś w tego typu ciepłym miejscu?Iwona Trzeciak zwraca także uwagę na charakterystyczną wadę kręgosłupa jej matki, widoczna jest gołym okiem. – Mama jest bardzo pochylona do przodu. To sprawie je problem w chodzeniu, musi mieć balkonik lub laskę. Ale przez tę swoją dysfunkcję spotyka się z dużą życzliwością otoczenia. Ludzie często do niej podchodzą, chcą pomóc. A że jest pogodna i uśmiechnięta, w zamian doświadcza tego samego – mówi Iwona. – Mam nadzieję, że ktoś po prostu się mamą zaopiekował. Przygarnął ją do siebie, nakarmił, zaproponował nocleg. Jeśli tak jest, dziękuję i proszę o kontakt.Gdy rozmawiamy, Iwona Trzeciak jest w mieszkaniu matki. – Właśnie patrzę na jej książki. Tę, która czytała ostatnio „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Leży przede mną otwarta i jej długopis. Zaznaczała sobie fragmenty, którymi zamierzała się kierować w przyszłym życiu. Tak bardzo mi zależy, by się odnalazła i miała jeszcze szansę je wdrożyć.Iwona Trzeciak apeluje do osób chcących pomóc w poszukiwaniach, by wydrukowały i zawiesiły w swoim mieście w swojej okolicy poniższy plakat.***Paula Szewczyk – reporterka i dziennikarka, podejmuje tematy społeczne. Nominowana do nagrody Grand Press, nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej i Journalists Excellence Awards. Autorka książki „Ciała obce”, nagrodzona „Koroną Równości” KPH. Obecnie współpracuje z TVP.Napisz do autorki: paula.szewczyk@tvp.pl