„Rosyjskie zagrożenie jest długoterminowe”. Szwecja nie jest w stanie wojny. Ale też nie ma pokoju – przyznał premier Ulf Kristersson w przemówieniu podczas konferencji poświęconej bezpieczeństwu i obronności w mieście Sälen. Szef szwedzkiego rządu mówił o wyzwaniach stojących w obecnej sytuacji geopolitycznej przed krajem, który w ubiegłym roku dołączył do NATO wobec zagrożeń ze strony agresywnej Rosji.– Szwecja nie jest w stanie wojny. Ale nie jest też w stanie pokoju – powiedział Kristersson. – Zagrożenie rosyjskie jest, według wszelkich szacunków, długoterminowe. Taka też musi być nasza obrona – podkreślił.Premier zauważył, że Szwecja i jej sąsiedzi stoją obecnie w obliczu ataków hybrydowych „przeprowadzanych przy pomocy komputerów, pieniędzy, dezinformacji i gróźb sabotażu”. Wymienił w tym kontekście uszkodzenie kabli podmorskich w Zatoce Fińskiej. – „Cyber” to dodatkowy element nowoczesnej obrony – przyznał.Premier Szwecji Kristersson o aktach – Szwecja i nasi sąsiedzi nie pozwolą, aby to trwało – zapewnił Kristersson. Zaznaczył, że władze nie wyciągają pochopnych wniosków i nie oskarżają nikogo o sabotaż bez wystarczających dowodów. – Prawdziwy pokój wymaga wolności i braku poważnych konfliktów między krajami – mówił premier.Portal Ukrainska Pravda przypomina, że w grudniu Szwecja i Dania wspólnie zamówiły bojowe wozy piechoty o wartości 2,1 miliarda euro. 40 sztuk zamówiono dla broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainy. Rząd w Sztokholmie podpisał też niedawno umowę z niemiecko-francuskim koncernem zbrojeniowym KNDS na produkcję ponad 40 czołgów Leopard 2 o wartości prawie 2 mld euro.Czytaj więcej: Putin „gotowy” do rozmów o pokoju? Eksperci nie mają wątpliwości