Wystarczył jeden sygnał. Wybrali mniejsze zło. Amerykanie zmusili Ukrainę do powstrzymania ataków na wycofujące się z prawego brzegu Dniepru wojska rosyjskie. Wydarzenia z listopada 2022 r. ujawnił w książce „War” Bob Woodward. Znany amerykański dziennikarz w przeszłości zajmował się między innymi aferą Watergate. Woodward opisał kulisy opuszczenia okupowanej części obwodu chersońskiego i samego Chersonia, który jesienią 2022 r. został całkowicie wyzwolony przez Ukraińców.Plan Kijowa był taki, żeby maksymalnie wyniszczyć zablokowane rosyjskie wojska. Z jednej strony żołnierzy z Rosji otaczali Ukraińcy, z drugiej blokował ich Dniepr. Ukraińska armia chciała bez przerwy ostrzeliwać pozycje Rosjan podczas przepraw przez rzekę. Operacja miała ogromne szanse powodzenia.Wtedy jednak do gry wkroczył amerykański wywiad. Ostrzegł on administrację Bidena, że duże straty Rosji w tym miejscu mogą zwiększyć ryzyko użycia przez nią broni jądrowej. Amerykanie dostali zresztą potwierdzenie od szefa sztabu generalnego Rosji. Postanowili więc działać30 tys. żołnierzy wroga uratowanychStany Zjednoczone – w obawie przez takim atakiem – zmusiły Ukraińców, aby pozwolili Rosjanom bezpiecznie opuścić rejon Chersonia. W ten sposób USA pomogły uratować ponad 30 tys. rosyjskich wojskowych oraz ich sprzęt.Według autora książki ta decyzja wpłynęła na późniejsze wydarzenia, między innymi możliwości Rosji do prowadzenia dalszych operacji ofensywnych. Od kilku tygodni pojawiają się pogłoski, jakoby Rosjanie ponownie planowali wejść na prawy brzeg Dniepru. Nawet bez tego od miesięcy regularnie bombardują oni Chersoń dronami i pociskami artyleryjskimi.CZYTAJ TEŻ: Ponad tysiąc żołnierzy dziennie. Wielkie straty Rosji na froncie