Dramat Mela Gibsona. Szalejące w Kalifornii pożary dotykają również gwiazdy Hollywood. Spłonął dom między innymi legendy kina Mela Gibsona. W tym czasie udzielał wywiadu w Teksasie. Gibson przyznał w wywiadzie w programie „Elizabeth Vargas Reports”, że nie było go w posiadłości w Los Angeles, gdy trawiły ją płomienie. W tym czasie przebywał w Austin, gdzie brał udział w podcaście Joe Rogana.Aktor i reżyser przyznał, że wiedział, iż pożary szaleją także na osiedlu, gdzie mieszka od kilkunastu lat. – Wiedziałem, że moje osiedle płonie i zastanawiałem się, czy mój dom wciąż tam jest. Gdy wróciłem, domu już nie było. Cóż, przynajmniej to koniec wkurzających problemów z hydrauliką – silił się na żart.– Miałem tam wiele osobistych rzeczy, których nie odzyskam... Różne rzeczy, od fotografii po dokumenty. Osobiste rzeczy, które zebrały się przez lata, ubrania, całkiem fajne rzeczy, ale wszystko można zastąpić – mówił już na poważnie.Mel Gibson: Moja rodzina jest bezpieczna– To tylko rzeczy. Na szczęście moja rodzina i ci, których kocham, są bezpieczni. Wszyscy są szczęśliwi, zdrowi i nie odnieśli żadnych obrażeń. Naprawdę, tylko to mnie teraz obchodzi – podkreślił Gibson.Media informują, że żona gwiazdora Rosalind Ross i ich syn Lars ewakuowali się odpowiednio wcześniej. Wywieziono także ich zwierzęta. Gibson zdradził, że na jego ulicy mieszkał również inny wybitny aktor Ed Harris i także jego dom miał spłonąć.Do tej pory w pożarach zginęło 11 osób. Doszczętnie spalonych jest ponad 10 tysięcy budynków. Jak powiedział szeryf hrabstwa Los Angeles, Robert Luna ponad 150 tys. osób objęto nakazem ewakuacji, a drugie tyle otrzymało ostrzeżenia o możliwej konieczności opuszczenia domostw.Rozprzestrzenianiu się ognia sprzyja silny wiatr. Narodowa Służba Meteorologiczna w Los Angeles poinformowała, że silne podmuchy będą się utrzymywać do przyszłego tygodnia, osiągając szczyt w niedzielę, a następnie ponownie we wtorek lub środę. Wiatr znacząco utrudnia akcję gaśniczą, szczególnie prowadzoną z powietrza.Pożary w Los Angeles – strażacy nieprzygotowani?Kierownictwo straży pożarnej w Los Angeles przyznało, że nie było przygotowane na walkę z tak wieloma i tak rozległymi pożarami. – 29 jednostek pożarniczych w hrabstwie Los Angeles nie jest przygotowanych na tak rozległą katastrofę. Z jednym lub dwoma większymi pożarami można sobie poradzić, ale nie z kilkoma – powiedział szef straży pożarnej hrabstwa Los Angeles Anthony Marrone.Stojąca na czele straży pożarnej w mieście Los Angeles Kristin Crowley powiedziała telewizji CNN, że w bieżącym roku podatkowym rada miejska obniżyła budżet kierowanej przez nią służby o kwotę 17 mln dolarów. Twierdzeniom tym zaprzeczyła burmistrz Karen Bass.Mieszkańcy terenów najbardziej dotkniętych pożarami zaczynają liczyć starty. Ich łączną wysokość serwis meteorologiczny AccuWeather oszacował na 135 do 150 mld dolarów. Ustępujący prezydent Joe Biden nazwał pożary „najbardziej niszczycielskimi w historii Kalifornii” i zadeklarował, że rząd federalny w całości pokryje koszty odbudowy. W piątek amerykański przywódca potwierdził te deklaracje w telefonicznych rozmowach z burmistrzem Los Angeles Karen Bass i gubernatorem Kalifornii Gavinem Newsomem.Czytaj więcej: Kalifornia płonie przez człowieka? Policja zatrzymała potencjalnego podpalacza