Marzy o kolejnym sukcesie. Julia Szeremeta była największym objawieniem kadry Biało–Czerwonych w trakcie igrzysk olimpijskich w Paryżu. 2024 rok zakończyła z najlepszymi wynikami w karierze, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. – Będzie trudno o tak bogate i udane nadchodzące miesiące, chociaż przede mną kolejne marzenia i cele do zrealizowania. Chcę zostać mistrzynią świata – przekazała w rozmowie z portalem TVP.Info wicemistrzyni olimpijska. 21-latka nie zamierza osiadać na laurach. Wręcz przeciwnie. Doskonale zdaje sobie sprawę, że trwa jej „pięć minut”, które musi wykorzystać w najlepszy możliwy sposób.Julia Szeremeta: chcę zostać mistrzynią świata– Życie po sukcesie we Francji zmieniło się o 180 stopni. Na początku trudno było to wszystko ogarnąć. Teraz jest już więcej spokoju. Skupiam się na przygotowaniach do mistrzostw świata w marcu. Cel? Podium. Najlepiej złoty krążek. Bardzo chciałabym zostać mistrzynią świata. Nie było mi to dane trzy lata temu, za juniora. Może uda się jako seniorka. Szlifuję formę, by być jeszcze lepszą. Mam do poprawy kilka elementów. Mogę być jeszcze szybsza, zwinniejsza i bardziej sprawna. Do tego dochodzi charakter i zachowanie większego spokoju w trakcie walki. Zawsze jest coś, co można ulepszyć. Chcę to robić. Chcę stawać się jeszcze lepszą pięściarką – oznajmiła.Polka podkreśla, że przyszedł czas na wyciszenie i skupienie się wyłącznie na ciężkiej pracy. – Trener postawił warunki, że jeśli mam utrzymać najwyższy poziom, to musimy znacząco zmniejszyć liczbę aktywności pozasportowych. Dostawałam mnóstwo zaproszeń na wydarzenia czy wywiady i muszę zacząć odmawiać. Zgodziłam się na taki obrót spraw bez żadnego problemu. Sport jest na pierwszym miejscu – dodała.Czytaj też: Nowy klub reprezentanta Polski. To ostatni klub w tabeliSzeremeta coraz lepiej radzi sobie też ze sławą. Nie ukrywa jednak, że są momenty, w których „znana twarz” powoduje niezręczne sytuacje. – Jestem osobą coraz bardziej rozpoznawalną. Trudno niekiedy przejść przez ulicę nie będąc zaczepioną. Mam coraz mniej prywatności. Są też jednak plusy tego „zamieszania”. Pojawili się sponsorzy oraz współprace. Popularność przez większość czasu jest w porządku – szczególnie w trakcie większych eventów. Męczy jednak, gdy chcę mieć nieco więcej wolnego czasu, a dużo osób prosi o zdjęcie albo autograf. Wyjście na spokojną kolację jest coraz trudniejsze – oznajmiła.Trener Tomasz Dylak robi wiele, by nasza medalistka olimpijska „nie zwariowała”. Dużo mówiło się o propozycjach dobrze płatnych walk w federacjach freak fightowych, ale na tę chwilę temat ucichł. Pięściarka wie, że potrzebuje czasu na jeszcze większą liczbę treningowych dni.– Kiedyś bazowałam na talencie. Teraz dochodzi do tego jeszcze ciężka praca. Bez niej nie da się utrzymać na najwyższym poziomie. Wspólnie z najbliższymi zaufanymi osobami robimy wszystko, by rozwijać się coraz mocniej i coraz szybciej. Na ręku mam wytatuowane logo igrzysk olimpijskich. Ten znak pojawił się na moim ciele po igrzyskach. To ważny symbol, który będzie mnie „prowadził”. Moim planem jest pojawienie się w Los Angeles – przekazała.Julia Szeremeta: pogodziłam się z porażką w olimpijskim finaleCieszyć może fakt, że w trakcie ostatniego pojedynku w trakcie gali Suzuki Boxing Night 32 Szeremeta bez większych kłopotów wygrała z Niemką Leną Marie Buechner. To miał być dopiero przedsmak tego, co ma czekać kibiców i ekspertów w kolejnych miesiącach.– Ten pojedynek miał na celu pojawienie się w ringu w Polsce, by kibice zobaczyli mnie w akcji. Zawalczyłam we własnym mieście. Znów mogłam boksować. Pokazałam się z dobrej strony. Cały czas pozostawałam w treningu. Po igrzyskach nie miałam czasu wolnego. Za mną pięć małych zgrupowań. To nie koniec przygotowań. 13 stycznia zaczynam kolejne zgrupowanie. Tym razem we Władysławowie. Nie ma chwili do stracenia – podkreśliła.Na koniec rozmowy zapytaliśmy wicemistrzynię olimpijską o to, czy nadal czuje niesmak po decydującym starciu w Paryżu. Jej przeciwniczką była wtedy Tajwanka Yu Ting Lin, która wzbudzała ogromne kontrowersje. Finalnie Polka stanęła na drugim stopniu podium. – Pogodziłam się z porażką w finale. Doceniam to, że mam olimpijski medal. Ostatni pojedynek przegrałam, ale medal i tak zawisł na szyi. W następnych latach trzeba jeszcze mocniej pracować, by wywalczyć złoto. Chcę to zrobić – zakończyła.Czytaj też: Polska medalistka olimpijska straciła wzrok. Premier przyznał jej rentę specjalną