Członkowie jego gangu to „Brzuchacz”, „Trener”, „Żul”, „Santana”. Portugalska policja zatrzymała w piątek uznawanego za najstarszego stażem kieszonkowca Lizbony. Mężczyzna znany od lat pod pseudonimem „król tramwajów” specjalizował się od kilku dekad w kradzieżach w pełnych turystów lizbońskich tramwajach nr 28, 12 i 15. Legendarny kieszonkowiec, jak przekazała w komunikacie komenda główna policji w Lizbonie, to 62-letni mieszkaniec portugalskiej stolicy, który znany był od wielu lat wymiarowi ścigania. Nie sprecyzowano od kiedy dokładnie grasował w stołecznych tramwajach.Portugalska policja nie wyjaśniła też dlaczego pomimo „ostatniego skazania kieszonkowca na 4 lata więzienia za 20 kradzieży” kursował on regularnie na popularnych wśród turystów liniach tramwajowych.W końcu został zatrzymanyW trakcie prowadzonego śledztwa ustalono, że „Król tramwajów” to w rzeczywistości ta sama osoba, co znany w lizbońskim półświatku „Portowy Józek”, nazywany też „Ziutkiem z Porto”.Skazywany wielokrotnie za okradanie pasażerów tramwajów przestępca uchodził za członka tzw. gangu emerytów, do którego należeli też m.in. osobnicy znani policji pod pseudonimami „Brzuchacz”, „Trener”, „Żul”, „Santana”, a także opryszek o ksywce „Psia Twarz”.Doświadczeni kieszonkowcy, jak donosiły bulwarówki, coraz częściej wpadali podczas kradzieży, które miały być według policji „zbyt nachalne”, „widoczne dla świadków”, a także naznaczone „obłapianiem pasażerów”.Za najstarszego wiekiem aktywnego kieszonkowca w Lizbonie uchodził zatrzymany w maju 2023 r. na gorącym uczynku 86-latek o pseudonimie „Anibal”. On również kojarzony był ze stołecznym gangiem emerytów. Komentujący wówczas jego zatrzymanie policjanci nie ukrywali zdziwienia, że senior wciąż był „aktywny zawodowo”.Wcześniej, w okresie pandemii Covid-19, „Anibal” został ujęty po nieudanej próbie kradzieży telefonu pasażerce jednego ze stołecznych autobusów. Podczas rabunku, jak zeznał jeden ze świadków, „kieszonkowiec zbytnio się guzdrał”.Czytaj też: „Halo, policja? Mój kot jest wredny”. W takich sprawach dzwonili na policję