Wyrok jest nieprawomocny. Ofiara otrzyma 400 tysięcy zł zadośćuczynienia. 400 tys. zł zadośćuczynienia, wraz z odsetkami, musi zapłacić diecezja bielsko-żywiecka Januszowi Szymikowi wykorzystywanemu seksualnie w dzieciństwie przez księdza. Decyzję ogłosił bielski sąd okręgowy, kończąc niemal dwuletni proces cywilny. Wyrok jest nieprawomocny.Podczas ogłaszania werdyktu przez sędzię Marzenę Buszkę na sali rozpraw obecny był Janusz Szymik, który wytoczył sprawę diecezji.Zobacz również: Wykorzystywanie seksualne w Kościele. Szokujący raport„Sprawa wciąż budzi emocje”Mężczyzna był ministrantem. Pierwszy raz ks. Jan W. – ówczesny proboszcz parafii w Międzybrodziu Bialskim – skrzywdził go, gdy miał on 12 lat. Duchowny w trakcie procesu kanonicznego przyznał się do współżycia z nieletnim. Dochodziło do tego w latach 1984-1989. Został za to ukarany.– Ta sprawa pomimo upływu lat cały czas jest tak samo bulwersująca. Biorąc pod uwagę, jaki wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Bielsko-Białej, można podejrzewać, że emocje wcale nie opadły – relacjonował reporter TVP Info, Karol Barłowski, który był przed budynkiem sądu podczas ogłaszania wyroku.Jak wyjaśnia Barłowski, „ofiara miała być zgwałcona ponad 500 razy przez proboszcza tej parafii”.– Z tego względu, Szymik po kilkunastu latach postanowił pozwać diecezję o odszkodowanie. W pozwie znalazła się kwota ponad 3 milionów zł, które miały zrekompensować nie tylko krzywdę poniesioną w wyniku aktów gwałtu, ale też lata tuszowania tej sprawy. Sąd zasądził 400 tysięcy zł, nie podważa tego, że dochodziło do gwałtów, ale – zdaniem sądu – to nie ta diecezja powinna wypłacać odszkodowanie, bo w tym czasie nie istniała – podsumował reporter TVP Info.Po powstaniu diecezji bielsko-żywieckiej w 1992 r. Szymik opowiedział o wszystkim jej ordynariuszowi biskupowi Tadeuszowi Rakoczemu. Pozostało to wówczas bez echa. Zobacz też: Ksiądz oskarżony o molestowanie dziewczynki. Uczył religii w szkole