Finał dla Barcy. Wojciech Szczęsny w bramce, a Robert Lewandowski na szpicy – drugi raz z rzędu FC Barcelona zagrała z oboma Polakami w wyjściowym składzie. Drużyna Hansiego Flicka pokonała Athletic Bilbao 2:0 (1:0) w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Miniturniej odbywa się w Arabii Saudyjskiej. Wojciech Szczęsny drugi raz z rzędu wyszedł w podstawowym składzie FC Barcelona, która w środowy wieczór rywalizowała z Athletikiem Bilbao w półfinale Superpucharu Hiszpanii.Czytaj także: Wygrał z Francją niemal wszystko. Deschamps mówi: „Wystarczy”Skorzystał na spóźnieniu pierwszego bramkarzaJak informowało przed meczem radio COPE polski bramkarz nie był pierwotnie typowany do występu od pierwszej minuty, ale z pomocą przyszedł mu rywal do bramki Inaki Pena. 25-latek spóźnił się na przedmeczowe spotkanie drużyny i trenera Hansiego Flicka, za co ten ukarał go posadzeniem na ławce. Niemiecki szkoleniowiec nie toleruje spóźnialstwa, nawet kilkuminutowego i podjął decyzję, jaką barcelońska szatnia pod jego wodzą już widywała – przypomniał kataloński dziennik „Sport”.Świetna interwencja pod koniec pierwszej połowySzczęsny nie miał za wiele pracy w pierwszej połowie, którą Barcelona wygrała 1:0 po bramce Gaviego z 17. minuty, ale jak już gracze Athleticu zagrozili, to 34-letni Polak był na posterunku. Fakt, że Barca do szatni schodziła prowadząc to właśnie zasługa Szczęsnego, bo w doliczonym czasie doskonale zatrzymał Inakiego Williamsa z bliskiej odległości.Czytaj także: „Niesamowite” zjednoczenie w Miami. Neymar sugeruje swój ruchNa początku drugiej połowy na 2:0 podwyższył Lamine Yamal. Po chwili ogromną szansę w polu karnym miał Robert Lewandowski, ale nie trafił w bramkę. Nie był to wybitny mecz kapitana polskiej kadry, który został zmieniony w 73. minucie.W finale Real Madryt albo MallorcaDrugi cios wpłynął na drużynę Athleticu mobilizująco i pod bramką Barcelony zaczęło się znacznie więcej dziać. Szczęsny bronił kolejno uderzenia Vesgi, Jauregizara i ponownie Williamsa. Trzeba jednak zaznaczyć, że piłka po tych próbach leciała w środek bramki.To był zwiastun rozkręcania się Athleticu. Piłkarze prowadzeni przez Ernesto Valverde, szkoleniowca Barcy w latach 2017–2020, naciskali do samego końca. Zdołali nawet dwukrotnie pokonać Szczęsnego w ostatnich dziesięciu minutach, ale ich gole anulował VAR ze względu na pozycje spalone. W zaplanowanym na niedzielę finale FC Barcelona zmierzy się ze zwycięzcą spotkania pomiędzy Realem Madryt a Mallorcą, które odbędzie się w czwartek.