Wojna hybrydowa Putina. Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka powtórzył groźby wymierzone w państwa Unii Europejskiej. Ponownie straszył migrantami, którzy są bronią w ramach wojny hybrydowej Władimira Putina. Łukaszenka przemawiał w kościele z okazji prawosławnego Bożego Narodzenia obchodzonego według kalendarza juliańskiego. Zagroził Zachodowi nową wojną zastępczą, wykorzystując migrantów jako broń – zwraca uwagę portal Nexta.Dyktator twierdził, że „ludzie ze Wschodu (zapewne miał na myśli nielegalnych migrantów między innymi z Afganistanu – przyp. red.) zaczynają gromadzić się na Białorusi”. Narzekał na ich „niekompetencję” i „brak umiejętności zawodowych”. Dodał, że „niekontrolowana migracja jest katastrofą” dla Białorusi.Potwierdził, że Białoruś jest głównym szlakiem tranzytowym dla migrantów udających się do Europy Zachodniej. – Przez nas przebiega ogromny tranzyt na Zachód, dokąd (migranci) próbują się dostać – mówił Łukaszenka. Oskarżył przy tym UE o obwinianie jej za napływ cudzoziemców. – Nie będziemy chronić nikogo przed migrantami. Zwłaszcza tych, którzy nakładają na nas sankcje ekonomiczne. Dlaczego mielibyśmy ich chronić? – dopytywał przywódca reżimu ściśle współpracującego z Rosją.Wojna hybrydowaBiałoruski reżim od kilku lat wykorzystuje nielegalnych migrantów jako broń przeciwko Europie w ramach wojny hybrydowej. Bezpieka wysyła ich na granicę między innymi z Polską. Nieznana liczba poniosła śmierć, próbując sforsować zasieki. Jeden z nich podczas próby przekroczenia granicy zabił polskiego żołnierza. Sejm zezwolił straży granicznej, wojsku i policji na używanie ostrej amunicji w walce z nielegalną migracją.W minionym roku Straż Graniczna udaremniła ponad 30 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy. Czytaj więcej: Zapory i strefa buforowa. Taki był 2024 rok na granicy z Białorusią