Rzeczywiście, opisałem kolegów – przyznał. – Gdy popatrzyłem na ten papier, to zrozumiałem, w jaki sposób „kablowałem na kolegów” – powiedział Lech Wałęsa na nagraniu udostępnionym w internecie. – Porządkuję swój żywot i w tym porządkowaniu na różnych kierunkach wpadło mi w ręce zaświadczenie o rewizji, której dokonano w moim domu. Gdy popatrzyłem na ten papier, to zrozumiałem, w jaki sposób „kablowałem na kolegów” – powiedział Wałęsa na nagraniu udostępnionym na Facebooku.– To, że bezpieka podrabiała dokumenty, to mam dowody, mogę wam przesłać. Przy jednej z rewizji zabrano mi opis Grudnia ’70 i mojej działalności do 1976 roku. I tam opisywałem różne zdarzenia. Opisywałem też kolegów i ich zachowania. Tych kartek w formacie A4 było około 35. Tylko nie pamiętam, czy pisałem jednostronnie, czy dwustronnie. Zrobiłem ten opis w dwóch egzemplarzach. Jeden zostawiłem u siebie, a drugi przekazałem Leonowi Stobieckiemu, takiemu mojemu kumplowi, aby przekazał to Bogdanowi Borusewiczowi, bo ten mnie o to prosił – poinformował były prezydent.Zobacz także: 43 lata od stanu wojennego. „Teleranek” przegrał z czołgamiDodał, że nie sprawdzał, „czy Stobiecki to przekazał, bo tyle było wtedy spraw”.– Ale mój opis wpadł w ręce bezpieki. Ona zrobiła z tego „donosy”. Na bazie tego Czesław Kiszczak stworzył różne materiały na mnie. On nie chciał mnie na agenta. On chciał, żebyście uwierzyli, że nim jestem, abym stracił sterowanie w „Solidarności”. Oni rozsyłali te papiery po całym świecie. Rzeczywiście, opisałem kolegów. Teraz nie wiem, czy mam ich przeprosić, bo oni mieli rację. Zrobiłem donos, tylko to nie był mój donos, to był wypadek przy pracy. Bezpieka sprytnie to zrobiła, rozesłała po całym świecie, nawet do Kaczyńskich, Macierewicza, oni to też dostawali. Pozbierali to, trochę „dopracowali” i zrobili w IPN-ie „teczki Kiszczaka” – twierdzi Wałęsa.Zobacz także: Mija 40 lat od śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Wciąż wiele znaków zapytaniaOskarżenia o współpracę z SBOd drugiej połowy lat 70. w wypowiedziach kilku byłych współpracowników Lecha Wałęsy pojawiały się oskarżenia o jego współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Takie zarzuty wysuwali m.in. Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, Jan Olszewski, Antoni Macierewicz i inni działacze pierwszej „Solidarności”.W 2016 r. Instytut Pamięci Narodowej przeszukał mieszkanie wdowy po Czesławie Kiszczaku. Odnaleziono tam akta personalne i akta współpracy tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”, datowane na lata 1970-1976, w oryginalnych okładkach. Ówczesny prezes IPN Łukasz Kamiński na konferencji prasowej przekazał informację, że akta zawierają między innymi zobowiązanie Lecha Wałęsy do współpracy z SB, a także odręcznie podpisane przez niego pokwitowania odbioru pieniędzy.Po odnalezieniu dokumentów zostały one okazane Lechowi Wałęsie, który zaprzeczył ich autentyczności. Były prezydent stwierdził, że jako spreparowane donosy mogły zostać wykorzystane informacje z podsłuchów zakładanych na niego przez Służbę Bezpieczeństwa, gdy prowadził strajk w 1970 r.Zobacz także: Wałęsa w TVP Info: Kaczyński skończy marnie [WIDEO]