Formalności dopełnione. Formalności stało się zadość. Głosy elektorskie zostały policzone, a Kamala Harris, urzędująca wiceprezydent USA, ogłosiła oficjalnie, że Donald Trump wygrał wybory i za kilkanaście dni wróci do Białego Domu. Proces przebiegł w sposób uporządkowany, pokojowy. To spory kontrast w porównaniu z tym, co działo się cztery lata temu, gdy zwolennicy Trumpa przeprowadzili szturm na Kapitol, przekonując, że wyniki wyborów zostały sfałszowane, a Joe Biden wygrał niesłusznie. Tym razem, na szczęście, obyło się bez ekscesów.Certyfikacji zwycięstwa Trumpa przewodniczyła... Kamala Harris, urzędująca wiceprezydent, mimo że przegrała z nim w listopadowych wyborach. Republikanie zdobyli w nich zarówno prezydenturę, jak i kontrolę nad obiema izbami Kongresu.Kiedy inauguracja Trumpa?Harris nagrała wcześniej wiadomość wideo, która została opublikowana przed certyfikacją. W filmie powiedziała: „Pokojowe przekazanie władzy jest jednym z najbardziej fundamentalnych zasad amerykańskiej demokracji. Jak żadna inna zasada, to ono odróżnia nasz system rządów od monarchii czy tyranii”. To wyraźny prztyczek w stronę swoich poprzedników i... następców jednocześnie.Certyfikacja głosów elektorskich z Teksasu zapewniła Trumpowi przekroczenie progu 270 głosów elektorskich niezbędnych do oficjalnego zwycięstwa, w miarę jak Kongres kontynuował proces zatwierdzania wyników wyborów.Był to ostatni formalny etap przed inauguracją Trumpa, zaplanowaną na 20 stycznia.Ostatnie dni Bidena i HarrisTrump już złożył wiele obietnic dotyczących działań, jakie podejmie po swojej inauguracji 20 stycznia. Wśród nich znalazły się zamknięcie granicy USA z Meksykiem, wprowadzenie pakietu ceł oraz ułaskawienie osób skazanych za przestępstwa związane z wydarzeniami z 6 stycznia 2021 roku.Senat, poza pomocą w realizacji agendy Trumpa, będzie również odpowiedzialny za zatwierdzenie członków jego gabinetu.„Prezydent Joe Biden i wiceprezydent Kamala Harris również wykorzystają swoje ostatnie tygodnie urzędowania, aby podjąć kilka kluczowych decyzji” – tłumaczył na antenie CNN słynny analityk, John King. – „Biden zamierza skupić się na kształtowaniu swojego dziedzictwa, a Harris, która w poniedziałek przewodniczyła certyfikacji swojej własnej porażki, będzie zastanawiać się nad swoją polityczną przyszłością” – dodał.