Przemysław Häuser–Schöneich w „Pytaniu dnia”. – To gigantyczna wartość. Społeczeństwo obywatelskie to samoorganizowanie się ludzi i niech tak będzie – mówił w programie „Pytanie dnia” Przemysław Häuser–Schöneich, watykanista i członek Zakonu Maltańskiego, o stosunkowo nowej tradycji przemarszu Orszaków Trzech Króli przez polskie miasta. Ocenił, że ogromnym problemem w polskiej hierarchii kościelnej jest przenikanie się polityki z religią. Temat poniedziałkowego „Pytania dnia” dotyczył święta Trzech Króli i związanej z nim stosunkowo nowej tradycji przemarszu orszaków w polskich miastach, a także kondycji kościoła katolickiego w Polsce i na świecie.– Ile w tym jest wiary, mogą tylko powiedzieć ci, którzy uczestniczą w tych korowodach. Patrząc na relacje w „19.30”, wydaje mi się, że sporo – ocenił Przemysław Häuser–Schöneich pytany o naturę przemarszów i zwrócił uwagę na coś, według niego, istotniejszego.Tak buduje się społeczeństwo obywatelskie– To stosunkowo młody zwyczaj. Parafrazując „Misia”: nowa tradycja. Bardziej świecka. Rozbudowana forma jasełek, w dobrym tego słowa znaczeniu. I, co jest bardzo cenne, jest inicjatywą oddolną – podkreślił.– Mało, że to jest budowanie wspólnotowości. Upatruję w tych eventach swego rodzaju formę budowania społeczeństwa obywatelskiego. Nikt tego nie sponsoruje, te komitety powstają w sposób naturalny. To gigantyczna wartość. Społeczeństwo obywatelskie to samoorganizowanie się ludzi i niech tak będzie – powiedział.Kościoły luźniejsze, ale więcej wiernychHäuser–Schöneich zauważył, że „za czasów mojej młodości, kościoły były pełne wiernych, natomiast do komunii przystępowało 20 proc.”.– Dzisiaj te kościoły są dużo luźniejsze, ale do komunii przystępuje 80 proc. Bardziej odpowiada mi ta aktualna sytuacja – przyznał.– Polska hierarchia nie zauważyła faktu odejścia Jana Pawła II. Było nam bardzo wygodnie, mając swojego papieża, papieża giganta, człowieka, który zmienił historię Europy i świata. Hierarchia nie zauważyła, że nie ma już tego opiekuna, który, obojętnie co by się nie wydarzyło w polskim Kościele, znajdzie zawsze jakieś rozwiązanie – tłumaczył Häuser–Schöneich.– Myślę, że żyjąc nadal ogromną uwagę zwróciłby na przenikanie się polityki i religii. To jest nowotwór toczący Kościół polski, powodujący daleko idące konsekwencja. Jan Paweł II nigdy nie opowiadał się po żadnej stronie sceny politycznej. Zawsze bardzo uważał na to, aby były dopuszczone do debaty dwie strony, ale nie aby opowiedzieć się po którejś z tych stron. On wręcz zabiegał o to, żeby to nie był system monopartyjny – stwierdził watykanista.