Artur Kieruzal w programie „Sprawdzamy”. Korespodencja z Kępna. Choć Artur Kieruzal nie sugerował, że nadaje z Londynu, nagranie stało się viralem w Internecie przez omyłkowe podpisanie jakoby nadawał ze stolicy Wielkiej Brytanii.Korespondent TVP Info wyjaśnił w programie „Sprawdzamy” całą sytuację. Artur Kieruzal stwierdził, że „jedno jest pewne” – dzięki drobnemu niedopatrzeniu Kępno jego rodzinne miasto, na chwilę stało się, „najczęściej wyszukiwanym miejscem na mapach w Polsce”. – Bardzo mnie to cieszy, bo Kępno zasługuje na odrobinę uwagi, zwłaszcza za swój rynek, jeden z największych w Polsce, z piękną, siedemnastowieczną architekturą, która dumnie prezentowała się za moimi plecami w telewizyjnej relacji – podkreślił.„Nie chciałem wprowadzić w błąd”Kieruzal przyznał, że „nie trzeba sokolego wzroku, żeby zauważyć, że tych uroczych kamienic nie da się pomylić z żadnym londyńskim ciężkim gotykiem, barokiem, czy klasycznymi budowlami z czasów króla Jerzego, czy królowej Wiktorii”. – I choćby z tego powodu widać, że intencji wprowadzenia kogokolwiek w błąd z mojej strony na pewno nie było – tłumaczy.Dziennikarz zażartował, że w przypadku gdyby chciał ukryć swoje prawdziwe położenie, to funkcje kamery dają mu do tego „dwie tajne opcje”. – Można rozmyć tło, nikt nie wiedziałby wtedy gdzie jestem. Albo stanąć na tle zwykłej ściany, wtedy byłoby jeszcze bardziej zagadkowo – stwierdził.– Jak się okazuje, nie wszyscy to docenili. Ale cóż, może teraz Kępno zyska kilku nowych fanów – podsumował Kieruzal.Zobacz też: „Sprawdzamy”. Jaka jest skala politycznej dezinformacji w Polsce?