"Wyjątkowo nieprzyjazny krok" Węgier. Były szef węgierskiego MSZ Peter Balazs, komentując przejęcie prezydencji w UE przez Polskę, przypomniał, że ponad dekadę temu stosunki obu państw były o wiele lepsze, a Viktor Orban na przekazanie steru przywiózł Donaldowi Tuskowi do Warszawy symboliczną beczułkę wina. „Polska prezydencja w Unii Europejskiej nie wróży Węgrom niczego dobrego” - powiedział. W piątek polskie MSZ poinformowało, że nie przewiduje udziału ambasadora Węgier Istvana Ijgyarto w gali inaugurującej polską prezydencję w Radzie UE. „W gestii ambasady Węgier pozostała decyzja dotycząca reprezentacji placówki na innym szczeblu” – dodał resort.Tego samego dnia wieczorem na antenie węgierskiego Klub Radio były szef węgierskiej dyplomacji Peter Balazs skomentował decyzję polskiej strony.Pogorszenie relacji między Polską i Węgrami„Prawdopodobnie ma to coś wspólnego z pewnym prawem do azylu” – zasugerował Janos Balazs, odnosząc się w ten sposób do decyzji Budapesztu o przyznaniu azylu Marcinowi Romanowskiemu. „Fakt, że rząd udzielił schronienia byłemu polskiemu wiceministrowi podejrzanemu o korupcję, jest krokiem wyjątkowo nieprzyjaznym, niespotykanym w stosunkach polsko-węgierskich” – powiedział polityk.Jednak w ocenie Balazsa sprawa Romanowskiego była tylko „kroplą, która przelała czarę goryczy”. Zdaniem byłego ministra głównym powodem pogorszenia relacji Warszawy i Budapesztu jest stosunek Węgier do rosyjskiej agresji na Ukrainę.Przeczytaj też: „Orbana nie będzie, ambasadora też nie chcemy”. Kulisy gali w WarszawiePeter Balazs przypomniał, że jeszcze dziesięć lat temu relacje Viktora Orbana i Donalda Tuska były zupełnie inne. „Podobnie jak obecnie, po prezydencji węgierskiej w 2011 roku nastąpiła prezydencja polska. Gdy wtedy dochodziło do przekazania Orban przywiózł Tuskowi do Warszawy małą beczkę wina Tokaj wraz z flagą UE” – wspominał Balazs.W tym kontekście były szef węgierskiej dyplomacji wyraził obawę co do przyszłości relacji Budapesztu i Brukseli. Spodziewa się on, że Unia będzie kontynuować tzw. „procedurę praworządności”, co już doprowadziło do tego, że Węgry straciły znaczną część unijnego finansowania. Poza tym Balazs jest przekonany, że Unia w czasie polskiej prezydencji będzie starała się doprowadzić do sytuacji, w której jedno czy dwa państwa członkowskie nie będą mogły przeszkodzić w egzekwowaniu woli większości.Dyplomatyczne tarciaJak pisaliśmy w TVP.Info, Węgry nie są zadowolone z niezaproszenia ich ambasadora w Warszawie na inaugurację polskiej prezydencji w UE. Szef węgierskiego MSZ ostro zareagował na decyzję polskiej dyplomacji.To kolejna odsłona konfliktu między Polską a Węgrami. Stosunki rządowe są napięte od dawna, a dyplomatyczna kurtuazja opuściła obie strony w grudniu, gdy okazało się, że ścigany ENA były minister w rządzie PiS Marcin Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.W związku z tą sytuacją szef MSZ Radosław Sikorski wystosował notę dyplomatyczną do ambasadora Węgier, że nie jest w mile widzianym gościem na piątkowej inauguracji polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Nie zaproszono także premiera Węgier Viktora Orbana – o kulisach organizacji mówiła w TVP Info Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, wiceministra ds. Unii Europejskiej.To decyzje mające silny wydźwięk, bowiem Polska przejmuje przewodnictwo w Radzie Europejskiej właśnie od Węgier. Do sytuacji odniósł się w piątek szef węgierskiej dyplomacji. Péter Szijjártó wysłał krótką wiadomość portalowi Privátbankár. Napisał w niej, że decyzję polskiego rządu określić może jedynie dwoma słowami: „Żałosna i dziecinna”. To jak na razie jedyny komentarz. MSZ Węgier nie opublikowało dotąd żadnego oficjalnego oświadczenia.