Prof. Radosław Markowski w TVP Info. Polska prezydencja w Radzie UE. Radosław Markowski został zapytany o powody, dla których prezydent Andrzej Duda nie wziął udziału w gali inaugurującej polską prezydencję w Radzie UE. Profesor przyznał, że „nie zna motywacji pana prezydenta”, ale „od lat wiadomo, że nie pod drodze mu z UE”. – Celem jego obozu politycznego, wspólnie z Orbanem, jest zniszczenie tej wersji UE. To mała strata – uważa socjolog.Gość „Pytania Dnia”, przekonywał, że „dla UE byłoby źle, gdyby twarzą polskiej prezydencji był pan Andrzej Duda”.– Prezydent w ostatnich 9 latach wsławił się tym, że robił wszystko dla sił, które były niechętne UE i wspomagał te działania. Czy to z Marine le Pen, czy Matteo Salvinim – zaznaczył politolog.Zobacz również: Polska przejmuje ster. „Będziemy strażnikiem solidarności w UE”Konflikt z WęgramiProfesor został następnie zapytany o to, jak ocenia decyzję polskiego MSZ, żeby nie zaprosić węgierskiej dyplomacji na inaugurację. Zdaniem Markowskiego, jest to związane z kilkoma kwestiami.– Sprawa Romanowskiego to jest jedna rzecz, ale UE jako całość nie była specjalnie zadowolona z samowolnych podróży (m.in. do Rosji) Viktora Orbana, w których starał się przekonać, że reprezentuje UE. Ale nie miał mandatu do tego, co deklarował – mówił gość programu TVP.Info. -– Pierwszy nietaktem było to, że udał się do Moskwy. Viktor Orban ma wielkie ego polityczne, ale też talent do wygrywania wyborów. Premier Węgier wymarzył sobie, że będzie pomostem między Zachodnią Europą i Wschodem, przede wszystkim z Rosją. Gdy ważne funkcje objął Donald Tusk, to zrozumiał, że ta ważna rola mu (Orbanowi) nie przypadnie. Wtedy zaczął mieć pretensje do świata zachodniego i podjął próby destabilizacji zachodniego porządku – dodał prof. Markowski.Według politologa, Węgry nie spełniają standardów demokratycznych i są „krajem totalnej kleptokracji”. – W najmroczniejszych czasach PiS-u istniał jakiś medialny pluralizm. Były niezależne telewizje, radia, prasa itd. Na Węgrzech wszystko jest pod absolutną dominacją jednej partii politycznej. Dzisiejsze Węgry to nie tylko ich problem, ale również UE – podsumował.Zobacz też: Prezydent nie przyjdzie na ceremonię, bo „nie było kontaktu”. Odpowiedź KPRM