Firma domaga się śledztwa. Zarząd platformy Cinkciarz.pl alarmuje, że podczas czynności funkcjonariuszy CBŚP i prokuratury doszło do kradzieży znaczących kwot gotówki w różnych walutach oraz wartościowych przedmiotów. Miały też zostać przejęte bezprawnie m.in. pendrive’y z portfelami kryptowalutowymi, na których znajdowało ponad 490 bitcoinów. Śledczy twierdzą, że te informacje są nieprawdziwe. Zarząd Cinkciarz.pl poinformował, że „w protokołach z przeprowadzonych przeszukań nie uwzględniono znacznych kwot gotówki: 1,2 mln zł, 855 tys. dolarów oraz 260 tys. euro – będących legalnie zgromadzonymi środkami”. „Funkcjonariusze zabrali również sześć pendrive’ów, na których przechowywane były portfele kryptowalutowe. Nośniki zawierały dane dostępowe do 33 portfeli z kryptowalutą bitcoin, w których łącznie znajdowało się 492 bitcoinów. Należą one do Marcina Pióro jako osoby fizycznej” – czytamy w komunikacie firmy. Czytaj także: „Oszustwo na wielką skalę”. Klienci Cinkciarza odzyskają pieniądze? Włodarze platformy zwracają uwagę, że „działania prokuratury i CBŚP miały wyłącznie charakter propagandowy”. „Pani prokurator zabezpieczyła około 500 prywatnych, używanych przedmiotów, głównie ubrań i butów, które nie mają żadnego związku z toczącym się postępowaniem. Około 95 proc. tych rzeczy stanowiły przedmioty damskie. W tym samym czasie najbardziej wartościowe mienie zostało de facto skradzione” – przekonuje zarząd Cinkciarz.pl. Firma utyskuje także na zabranie na dwa miesiące urządzeń monitoringu, które zostały zwrócone dopiero 31 grudnia 2024 r. Jej zdaniem służby celowo przeciągały przeszukanie obiektów firmy i jej właścicieli. „W związku z zaistniałą sytuacją składamy oficjalne zawiadomienie do Prokuratury Krajowej oraz Ministra Sprawiedliwości, wnosząc o podjęcie działań w celu ścigania osób odpowiedzialnych za ten skandaliczny proceder. Domagamy się również natychmiastowego zawieszenia pani prokurator w czynnościach służbowych do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy oraz odsunięcia od obowiązków wszystkich funkcjonariuszy CBŚP zaangażowanych w przeszukania” – informuje firma, która domaga się przeszukań miejsc pracy oraz domów osób, biorących udział w czynnościach śledczych. Czytaj także: Wielkie kłopoty Cinkciarz.pl. CBŚP weszło do siedziby firmy CBŚP odpiera zarzuty Do zarzutów platformy odniosło się CBŚP. „Z całą stanowczością dementujemy oskarżenia kierowane pod adresem funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji opublikowane w oświadczeniu na stronie internetowej spółki Cinkciarz.pl. (…) Informacje wskazane w oświadczeniu spółki są nieprawdziwe i nie mają pokrycia w treści zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego” – odpowiada CBŚP. Zdaniem służb „w wyniku przeprowadzonych działań zabezpieczono dokumentację, sprzęt elektroniczny oraz mienie ruchome”. „Przejęte rzeczy zostały zabezpieczone z zachowaniem wszelkich standardów oraz obowiązujących w powyższym zakresie przepisów Kodeksu Postępowania Karnego. Osoby uczestniczące w czynnościach nie zgłosiły żadnych zastrzeżeń, a także nie złożyły zażalenia na te czynności, co zostało udokumentowane w podpisanych przez nie stosownych protokołach” – czytamy w oświadczeniu „polskiego FBI”. Pod koniec października ub. r. funkcjonariusze CFBŚP i CBZC weszli do siedziby Cinkciarz.pl w Zielonej Górze na zlecenie prokuratury regionalnej. Śledztwo zostało wszczęte na początku października po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego. Prokuratura Regionalna w Poznaniu prowadzi śledztwo w sprawie oszustwa na wielką skalę. Czytaj także: Apple podsłuchiwało klientów i informowało reklamodawców. Teraz zapłaci