Szokujący raport. Jak zmotywować pracownika do efektywnej pracy? Ten raport na pewno w tym nie pomoże. Kanadyjski think tank Canadian Centre for Policy Alternatives zbadał, jak wygląda luka płacowa między przeciętnym pracownikiem a szefem najlepiej zarabiająch firm. Każdy ze stu najlepiej opłacanych szefów kanadyjskich firm zarobił średnio 13,2 mln dolarów kanadyjskich (ponad 38 mln złotych) w ciągu roku. To oznacza, że średnio każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik. Zobacz także: Prawda o zarobkach Polaków. Dobrze czy źle? Zależy jak spojrzeć...Przepaść się zmniejsza, ale kogo to pociesza Raport o płacach szefów firm autorstwa CCPA dowodzi, że w latach 2021 i 2022 prezes firmy zarabiał nawet 240 razy więcej niż pracownik. Uwzględnione w dokumencie dane z 2023 roku wskazują zatem na to, że różnica wysokości wynagrodzeń prezesów w porównaniu z zarobkami pracowników nieco się zmniejszyła. Z danych historycznych wynika, że w 1998 roku najlepiej opłacani prezesi nie zarabiali więcej niż 104-krotność przeciętnych wynagrodzeń pracowników.Tylko u nas: Gdy wszyscy Polacy zarabiali miliony... 30 lat od denominacji złotegoGłówną przyczyną szybkiego wzrostu wynagrodzeń prezesów nie są podwyżki pensji podstawowych, lecz głównie dodatki do tych wynagrodzeń, w tym zyski z akcji ich firm. Wyższe zarobki to wyższe podatki Na pierwszym miejscu z prawie 68,5 mln dolarów kanadyjskich łącznego rocznego wynagrodzenia znalazł się Patrick Dovigi, szef firmy GFL z Vaughan w Ontario, zajmującej się między innymi wywozem śmieci i recyklingiem odpadów z Toronto. W 2024 roku parlament uchwalił zwiększenie opodatkowania zysków ze sprzedaży akcji, stanowiących część dochodów prezesów. Szefowie firm będą musieli zapłacić podatki od 66 proc. zysków z przychodów kapitałowych, a nie – jak dotychczas – od 50 proc. To znaczy, że pięciu największych akcjonariuszy na liście najlepiej opłacanych zapłaci łącznie 829 mln dolarów kanadyjskich więcej w podatkach – podkreślono w raporcie. Zobacz także: Nowe stawki składek ZUS. Przedsiębiorcy muszą głębiej sięgnąć do kieszeni