Program „Niebezpieczne związki”. – Były minister sprawiedliwości wybierał tych prezesów, którzy bezprawnie nie dopuszczali mnie do służby sędziowskiej. On mianował rzeczników dyscyplinarnych. On jako prokurator generalny kierował prokuraturą. Więc na ławie podsądnych brakowało właśnie Zbigniewa Ziobry – powiedział w „Niebezpiecznych związkach” (TVP Info) sędzia Igor Tuleya. Troje sędziów – Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie i Ewa Gregajtys z Sądu Apelacyjnego w Warszawie – złożyło pozwy przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze.Tuleya pozwał prezesów, rzeczników dyscyplinarnych i sędziów byłej izby dyscyplinarnej. Jak przekonywał, osoby te „naruszały prawo, mobbingowały go i wszczynały bezpodstawne postępowania”.– Były minister sprawiedliwości wybierał tych prezesów, którzy bezprawnie nie dopuszczali mnie do służby sędziowskiej. On mianował rzeczników dyscyplinarnych. On jako prokurator generalny kierował prokuraturą, w tak zwanej Izbie Dyscyplinarnej zasiadały osoby z nim powiązane. Więc na tej ławie podsądnych brakowało właśnie Zbigniewa Ziobry – mówił w TVP Info.– Wierzę w to, że ten pozew jest takim kamyczkiem, który uruchomi czy zdopinguje organy ścigania i też może będzie taką wskazówką dla innych osób, które były szykanowane przez ostatnie lata. Oczywiście kwota, której dochodzę w tym procesie, to nie są pieniądze dla mnie, zostałyby przeznaczone na cele społeczne. Mój pozew jest na milion złotych – poinformował.Zobacz także: Prokuratura chce uchylenia immunitetu dwóm sędziom. Jest wniosek do SNSprawa Marcina RomanowskiegoSędzia Tuleya został zapytany o wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS Marcina Romanowskiego, który ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości na Węgrzech. Prokuratura postawiła mu między innymi zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej w związku ze sprawą Funduszu Sprawiedliwości.– Tę sprawę znam wyłącznie z doniesień medialnych, ale jeśli rzeczywiście ten zarzut sformułowany przez prokuratorów tak brzmi, to niewykluczone, że jeszcze ktoś nad byłym wiceministrem stał, ale kto to był, nie wiem – mówił Tuleya.„Chyba inaczej rozumie praworządność”Zapytany, czy za kadencji prezydenta Andrzeja Dudy istnieje szansa na zreformowanie wymiaru sprawiedliwości, sędzia Tuleya odpowiedział, że „pan prezydent pokazał, że chyba inaczej rozumie praworządność”. – Świadczą o tym te wszystkie zmiany, które tak naprawdę przy jego pomocy zostały wprowadzone w szeroko rozumianym wymiarze sprawiedliwości. Krótko mówiąc, one się sprowadzają do zawłaszczenia sądów przez polityków. Dotychczasowe próby reform czy odbudowy praworządności, które podejmował rząd, były skutecznie torpedowane przez pana prezydenta. Oczywiście, nie oznacza to, że rządzący powinni zaniechać działań – przekonywał.– Państwowa Komisja Wyborcza nie budzi mojego zaufania. To też jest wina polityków. Te zmiany, które zostały wprowadzone w PKW za poprzedniej władzy, to były zmiany polityczne – sędziów, którzy może z natury są bardziej odporni na jakieś naciski, zastąpiono politykami – dodał.– Nie mamy pewności, jak zakończą się najbliższe wybory prezydenckie. Z punktu widzenia sędziego obojętne jest, czy wygra pan Iks, czy pan Igrek. Byleby wygrał demokrata, osoba, której takie kwestie jak niezależność sądów i praworządność są bliskie – stwierdził Tuleya.Zobacz także: Igor Tuleya: „Gdyby PiS wrócił do władzy, wszyscy poszlibyśmy siedzieć w więzieniu”