Rosja trzyma ich w szachu. Od 1 stycznia Naddniestrze, prorosyjski, separatystyczny region Mołdawii stracił dostęp do rosyjskiego gazu. Mieszkańcy nie mieli ciepłej wody i ogrzewania. Cały przemysł stanął. W kryzysie energetycznym jest również Kiszyniów, który próbuje ściąć zużycie prądu o 1/3. Jak podaje tamtejsza publiczna telewizja TV PMR, naddniestrzański minister gospodarki Siergiej Obolonik powiedział, że po zaprzestaniu dostaw gazu w wyniku niedoboru energii przestały działać prawie wszystkie przedsiębiorstwa przemysłowe. „Kryzys jest tak poważny, że nie ma potrzeby wymieniać, które przedsiębiorstwa przestały działać. Wszystkie przedsiębiorstwa przemysłowe zostały zatrzymane, z wyjątkiem tych, które zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe Naddniestrza” – powiedział Obolonik. Naddniestrze i Mołdawia bez rosyjskiego gazuJak pisaliśmy w portalu TVP.Info, Nowy Rok przyniósł mieszkańcom Naddniestrza brak ciepłej wody i ogrzewania. To efekt zatrzymania dostaw gazu przez Gazprom w wyniku wygaśnięcia umowy tranzytu przez Ukrainę. Zełenski wielokrotnie podkreślał, że zawarta jeszcze przed pełnoskalową inwazją Rosjan umowa nie zostanie przedłużona po wygaśnięciu. Główny producent prądu w regionie Naddniestrza - Państwowa Elektrownia Obwodowa Mołdawia należąca do rosyjskiej spółki Inter Rao przeszła z gazu na węgiel. Lokalna telewizja podaje, że zapasy węgla wystarczą do 20 lutego. Rząd zamierza oszacować do 5 stycznia, ile energii zużywa sektor gospodarstw domowych, i ile można „przeznaczyć” dla przemysłu Naddniestrza. Obolonik ostrzega, że jeśli problem będzie się przeciągał, „dojdzie do nieodwracalnych zmian”. Kryzys energetyczny w MołdawiiNaddniestrze ma ok. 13 milionów metrów sześciennych gazu, co zużywa na najważniejsze potrzeby, np. dla szpitali. Na południu regionu rezerwy gazu wystarczą na 20 dni, na północy – na 10. Stan wyjątkowy z powodu zagrożenia kryzysem energetycznym trwa w Naddniestrzu od połowy grudnia.Podobnie jak w Mołdawii. Tam sytuacja jest lepsza niż w Naddniestrzu, ale wciąż kryzysowa. Kraj musi ściąć zużycie elektryczności o 1/3, by zasypać ubytek po odcięciu dostaw. Jedyne alternatywy to obecnie OZE i import prądu z sąsiedniej Rumunii.Przeczytaj także: Wyciekły tajne plany wojska. Rosja stworzyła listę celówDotychczas między Naddniestrzem i Mołdawią istniała umowa – przesyłany z Gazpromu gaz w wolumenie 2 mld metrów sześciennych rocznie płynął przez Naddniestrze, zasilając tamtejszą sieć energetyczną, następnie przesyłany był dalej do Mołdawii.W całej sprawie Moskwa prowadzi równolegle geopolityczną grę. Mołdawia usilnie stara się, by pozbyć się rosyjskich wpływów z kraju. Tymczasem Rosji z pięciu przedwojennych nitek przesyłu gazu została jedna – turecki gazociąg Turkish Stream, którym Gazprom mógłby przesyłać gaz, który dotąd szedł przez Ukrainę. Byłoby to droższe, ale możliwe. Niemniej rosyjski gigant nie zamierza tego robić, dopóki Mołdawia nie spłaci rzekomego długu za zaległe dostawy, który Rosjanie wyliczyli na 700 mln dol. Mołdawia sprawę przedstawiła międzynarodowemu arbitrażowi, który realną wartość długu określił na poziomie ok. 9 mln dol., który – zdaniem mołdawskiego rządu – został już spłacony. Gazprom zaczął reglamentować wolumen przesyłu do Kiszyniowa już w 2022 r., powołując się na wspomniany dług.