„Podjęte zostały czynności naprawcze”. W środę w Mielniku na Podlasiu żołnierz 18 Dywizji Zmechanizowanej, po samowolnym oddaleniu się z rejonu obozowiska wraz z bronią służbową, oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu, następnie schronił się w pobliskim lesie, po czym został ujęty. W rozmowie z TVP Info mjr Kamil Dołęzka podkreślił, że wypadek był zdarzeniem incydentalnym, a wojsko podjęło „czynności naprawcze”. Według ustaleń PAP żołnierz użył ostrej amunicji i może mu być postawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Zarzuty zostaną przedstawione mężczyźnie najprawdopodobniej jeszcze w czwartek.Mjr Dołęzka podkreślił, że nie ucierpiała żadna osoba ani żaden z żołnierzy. Jak wskazał, obecnie trwają czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia, a więcej szczegółowych informacji zostanie udzielonych po ich zakończeniu. – Należy traktować ten wypadek jako zdarzenie incydentalne – powiedział mjr Dołęzka. Wojskowy zaznaczył, że każdego dnia 6 tysięcy żołnierzy ze zgrupowania pracuje ciężko na wizerunek Wojska Polskiego, a ta sytuacja kładzie się cieniem na ich służbie. Mjr Dołęzka przekazał, że „podjęte zostały czynności naprawcze” – rozmowa z wójtem Mielnika i dyrekcją szkoły, których zapewniono, że ze strony wojska nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. CZYTAJ TAKŻE: Sprawa ukrzyżowanego żołnierza. Dowódca brygady z zarzutami