Przemyt migrantów, połów ryb, limonki, awokado... Kartele narkotykowe na brak pieniędzy narzekać nie mogą. Wśród źródeł ich dochodów znajdują się również przemyt migrantów, haracze, nielegalny połów ryb czy nawet opłaty od plantatorów limonek. Potężne meksykańskie grupy przestępcze znane są na świecie z handlu kokainą, a w ostatnich latach także z produkcji i przemytu do USA śmiercionośnego fentanylu. Wewnątrz kraju grupy te poszerzają swoje wpływy na inne obszary działalności gospodarczej, a walki pomiędzy nimi skutkują tysiącami zabójstw każdego roku.ZOBACZ TAKŻE: Wojna gangów w Meksyku. 70 ofiar w ciągu kilkunastu dniPrzemycają narkotyki. Przy okazji łowią rybyZ ujawnionych w listopadzie ustaleń amerykańskiego ministerstwa finansów wynika, że meksykańskie gangi stoją za obserwowanym od lat nielegalnym połowem ryb w Zatoce Meksykańskiej. „Komercyjne rybołówstwo i kartele narkotykowe mogą się wydawać niezwykłym połączeniem, ale dla organizacji przestępczych jest ono całkowicie sensowne” – pisała agencja AP.Według władz USA kutry rybackie, wykorzystywane do przemytu narkotyków i migrantów, po drodze poławiają na wodach amerykańskich tony ryb. Następnie część z nich przewożonych jest przez granicę i sprzedawanych na amerykańskim rynku, co jest dodatkowym „lukratywnym biznesem” dla przestępców.CZYTAJ TAKŻE: Śmierć to najniższy wymiar kary. Dlaczego meksykańskie kartele są tak brutalneKokaina, fentanyl, limonki i awokadoW ostatnich miesiącach media informowały również o wzroście zainteresowania gangów plantacjami awokado i limonek w stanie Michoacan. W październiku władze Meksyku wysłały tam ponad 600 żołnierzy i żandarmów do ochrony upraw limonek, a prasa pisała o sojuszu zawiązanym przez kartele w celu wspólnego wymuszania haraczy od rolników.W najnowszym, grudniowym raporcie amerykańskiej organizacji Armed Conflict Location and Event Data (ACLED) Meksyk znalazł się na czwartym miejscu pod względem intensywności brutalnych konfliktów. Grupa oceniła, że w Meksyku trwa „wojna domowa karteli”.Polityka przy okazjiWpływ organizacji przestępczych na politykę Meksyku widoczny był w czasie tegorocznej kampanii przed wyborami prezydenckimi, parlamentarnymi i lokalnymi. Odnotowano około 750 ataków politycznych, w tym 231 zabójstw wiązanych z wyborami, a kampania określana była jako najbrutalniejsza w historii. Zamordowanych zostało ponad 30 kandydatów, głównie na stanowiska w samorządach.CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szokująca zbrodnia w Meksyku. Burmistrzowi obcięto głowęW 2020 roku dziennik „Washington Post” podał, cytując niejawny raport amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA, że grupy powiązane z handlem narkotykami sprawują faktyczną kontrolę na 20 proc. terytorium Meksyku. W 2022 roku w uchwale amerykańskiego Senatu pojawiły się szacunki mówiące o nawet 35 proc. obszaru kraju pod kontrolą karteli.Kartel kartelowi nierówny Eksperci zwracają uwagę, że meksykańskie kartele i gangi różnią się między sobą metodami sprawowania kontroli. Największy niegdyś kartel Sinaloa kojarzony był – jak pisała w 2022 roku analityczka Brookings Institution Vanda Felbab-Brown – z „przewidywalnością i umiarkowaniem w stosowaniu przemocy”, nawet przy wymuszaniu haraczy, natomiast rosnący w siłę kartel Jalisco Nueva Generacion (CJNG) słynie z dużej brutalności.Felbab-Brown przytaczała wypowiedzi przedsiębiorców, zadowolonych z zakończenia walk i przejęcia dominacji na ich terenie przez kartel Sinaloa. „Nie trzeba już płacić co tydzień mężczyznom wymachującym bronią przed oczami, tylko raz na trzy miesiące. I jest spokojnie, nie trzeba oglądać pistoletów” – mówił jeden z biznesmenów w Acapulco.Mafia broni obywateli przed urzędnikamiNiektórzy rozmówcy zwracali też uwagę, że gangsterzy chronią ich przed skorumpowanymi urzędnikami sanitarnymi i państwowymi poborcami podatków. Kartele do pewnego stopnia zwalczały też uliczną przestępczość, a w czasie pandemii Covid-19 rozdawały mieszkańcom paczki żywnościowe i drobne kwoty w gotówce.Relatywny spokój na niektórych obszarach kontrolowanych przez kartel Sinaloa skończył się jednak w tym roku, gdy aresztowanie w USA lidera jednej z jego frakcji, Ismaela „El Mayo” Zambady, wywołało wojnę o dominację w gangu i falę przemocy w stanie Sinaloa. Od września do listopada w odnotowano tam około 400 zabójstw.CZYTAJ TAKŻE: Słynny narkotykowy boss skarży się na dyskryminację w więzieniu„Kryminalna franczyza”Los Chapitos, frakcja kierowana przez synów skazanego w USA na dożywocie barona narkotykowego Joaquina „El Chapo” Guzmana, idzie w ślady kartelu z Jalisco i przechodzi na model „kryminalnej franczyzy”, w którym nawiązuje współpracę z lokalnymi gangami, zezwalając im na używanie swojej nazwy i reputacji w zamian za subordynację i opłaty – ocenił dziennikarz Jose Luis Montenegro, autor książki o Chapitos.Przemoc zorganizowanych grup przestępczych uznawana jest za jedno z największych wyzwań stojących przed pierwszą w historii prezydentką Meksyku Claudią Sheinbaum. W pierwszych dwóch miesiącach jej rządów, od 1 października do końca listopada, w kraju zamordowanych zostało 4 tys. osób. Wśród ofiar byli politycy, lokalni urzędnicy i przedstawiciele grup wyznaniowych. ZOBACZ TAKŻE: Wojna gangów. 12 osób nie żyje