Władze kościelne skomentowały sytuację. Żaden z braci dominikanów w Lublinie nie zna pana Marcina Romanowskiego, nie był on też naszym gościem – oświadczył przeor klasztoru dominikanów w Lublinie o. Arnold Pawlina. Dominikanie będą domagali się wyjaśnień w sprawie przeszukań klasztoru. Ich zdaniem były to zbyt dotkliwe środki. Postanowienie o zatrzymaniu Romanowskiego i przeszukaniu pomieszczeń mieszkalnych klasztoru dominikanów w Lublinie prokuratura wydała 19 grudnia. Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował 27 grudnia, że dzień wcześniej do PK wpłynęła informacja świadcząca, że były wiceminister przebywa w klasztorze, a widziany w nim był „w ubiegłą niedzielę”.Informacja ta – dodał Nowak – dotyczyła konkretnej celi, w której miał przebywać Romanowski, oraz zawierała opis zmian w jego wyglądzie. Dlatego prokuratura – jak wyjaśnił Nowak – miała uzasadnione przypuszczenie, że Romanowski może być w klasztorze. „On nie był gościem klasztoru”– To zaskakujące, że uznano, że pan Romanowski jest w naszym klasztorze. Żaden z nas, żaden z braci, którzy mieszkają w klasztorze w Lublinie, nie zna osobiście pana Marcina Romanowskiego. On nie był gościem klasztoru, nie zatrzymywał się w naszym klasztorze – powiedział przeor klasztoru dominikanów w Lublinie o. Arnold Pawlina.Podkreślił, że o tym, kto się w klasztorze zatrzymuje, wiedzą właściwie wszyscy bracia, którzy tutaj mieszkają, i on jako przeor też musiałby o takiej wizycie być poinformowany. – Osoba, która przekazała informację o pobycie pana Romanowskiego w klasztorze, jest ewidentnie niedoinformowana i przekazała informację nieprawdziwą – przekonywał.Przeor zapewnił, że dominikaninie w Lublinie nie byli beneficjentami Funduszu Sprawiedliwości, nie mają też związków z organizacją Opus Dei, do której należy Romanowski (jest numerariuszem).Zobacz także: Tortury ks. Michała O.? „Nie miał w celi czajnika, długo czekał na jedzenie”Przeszukania klasztoruOjciec Pawlina sprecyzował, że przeszukania prowadziło sześciu funkcjonariuszy. Policjanci mieli zasłonięte twarze, część z nich zdjęła nakrycia po zakończeniu przeszukania klasztoru. – Zachowywali się kulturalnie, nie było żadnej agresji ani arogancji, nie trzymali żadnej broni w rękach i niesprawiedliwe są artykuły, w których zostali tak przedstawieni – zaznaczył o. Pawlina.Jak dodał, funkcjonariusze nie mieli kamer czy aparatów fotograficznych, ale robili zdjęcia telefonami, prawdopodobnie jako dokumentację prowadzonych czynności. – Weszli do wszystkich pomieszczeń klasztornych, również tych objętych klauzurą. To prawda, co podaje prokuratura, że nie przeszukiwano kościoła – zaznaczył o. Pawlina, ale – jak dodał – przeszukana została wewnętrzna kaplica klasztorna, która jest też miejscem kultu.Policjanci poinformowali przeora, że poszukują Romanowskiego, pokazali mu jego fotografię. – Tylko, że ja nie wiedziałem, kim jest ten człowiek. Może to nie świadczy o mnie najlepiej, ale ja mam naprawdę wiele innych rzeczy na głowie niż śledzenie sporów politycznych – podkreślił.Zobacz także: Otwarty list Romanowskiego. „Mogę wrócić do Polski w 6 godzin”„To jest bardzo dotkliwe”W ocenie przeora zastosowano nieadekwatne środki w postaci przeszukania w sytuacji, gdy być może wystarczyłoby porozmawiać z zakonnikami. – Przeszukania to bardzo radykalny środek. Kiedy ktoś wchodzi do mojego domu, może wejść do każdego pomieszczenia, wszystko sprawdzać. To jest bardzo dotkliwe. Zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy tego poszukiwanego człowieka u nas nigdy nie było – tłumaczył. Przeor powiedział, że dominikanie będą domagali się wyjaśnień. Powierzyli już tę sprawę prawnikom.O przeszukaniach przeor poinformował także metropolitę lubelskiego abpa Stanisława Budzika. Do sytuacji odniósł się kanclerz lubelskiej kurii ks. Adam Jaszcz. W wypowiedzi dla mediów ocenił, że podejrzewanie dominikanów o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym jest bulwersujące. „Nie zasłużyli sobie lubelscy dominikanie na takie traktowanie” – podkreślił.Ks. Jaszcz nazwał sytuację „absurdalną, żenującą”. Zauważył, że po raz ostatni integralność klasztoru została naruszona w czasach II wojny światowej. Wyraził nadzieję, że sprawa zostanie zbadana, a wobec winnych ewentualnego naruszenia prawa zostaną wyciągnięte konsekwencje. „Na pewno powinno paść słowo 'przepraszam'. Z pewnością zostały złamane też dobre obyczaje” – ocenił.Socjusz prowincjała dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego ojciec Szymon Popławski w wydanym w piątek oświadczeniu napisał, że w związku z przeszukaniem przez policję klasztoru w Lublinie zakon oczekuje wyjaśnień od osób odpowiedzialnych za podjęte w tej sprawie decyzje. Podkreślił, że zakonnikom zależy „na poznaniu racji, które skłoniły prokuraturę i policję do przeszukania klasztoru”, a samo przeszukanie nazwał zdarzeniem „bolesnym i niezrozumiałym”.Zobacz także: „Orban za to zapłaci”. Awantura o azyl dla RomanowskiegoKomentarz szefa MSWiASzef MSWiA Tomasz Siemoniak pytany w piątek w Polsat News o przeszukanie klasztoru w Lublinie ocenił, że działania musiały mieć swoje źródło w jakiejś uprawdopodobnionej informacji – na przykład mówiącej o tym, że może być tam poszukiwana osoba albo rzeczy z nią związane.– Będę zawsze bronił policjantów. Robią swoje. Mają zlecenie – postanowienie prokuratury, działają po prostu według swojej największej wiedzy. Pamiętajmy, że tu chodzi o poszukiwanie osoby podejrzanej o bardzo poważne przestępstwa – zaznaczył.Dodał, że jeśli są jakieś wątpliwości co do przeprowadzonych działań, pozostaje droga prawna i można złożyć zażalenie na czynności prokuratury. – Ani w działaniu prokuratury, ani w działaniu policji nie ma żadnego elementu jakiejś wojny z Kościołem, ataku na Kościół. To jest po prostu poszukiwanie przestępcy – stwierdził minister. Dodał, że rozmawiał z ministrem sprawiedliwości, który przekazał mu, że w piątek o całej sprawie będzie informowała prokuratura.Zobacz także: „Nie lubi rozliczeń, powiedział mi to wprost”. Tusk o rozmowie z Orbanem„Wnoszę o ujawnienie dokumentów i dowodów”Również w piątek Marcin Romanowski poinformował na portalu X, że w ramach interwencji poselskiej skierował do premiera Donalda Tuska pismo „z żądaniem podjęcia natychmiastowych działań mających na celu wyjaśnienie sprawy oraz zapewnienie jej transparentności”.„Wnoszę o publiczne ujawnienie wszystkich dokumentów i dowodów, które stanowiły podstawę do: 1. Wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) oraz skierowanie wniosku o wydanie czerwonej noty Interpolu wobec mojej osoby. 2. Postanowienia o przeszukaniu klasztoru Dominikanów w Lublinie w dniu 19 grudnia br.” – czytamy w piśmie zamieszczonym przez Romanowskiego na platformie X.Romanowski zaapelował między innymi o „zbadanie sprawy przeszukania klasztoru Dominikanów w Lublinie również pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa nadużycia władzy oraz wytwarzania fałszywych dowodów w sprawie”. „Należy także wskazać na profanację miejsca kultu religijnego oraz naruszenie postanowień konkordatu w wyniku działań policji i prokuratury. Domagam się ujawnienia nazwisk wszystkich osób zaangażowanych w tę akcję, w tym policjantów oraz ich przełożonych” – napisał.Sprawa Marcina RomanowskiegoByły wiceminister sprawiedliwości, poseł PiS Marcin Romanowski, podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Wcześniej tego dnia, 19 grudnia, Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu wobec polityka europejskiego nakazu aresztowania. Wobec posła PiS prokuratura planuje ogłoszenie nowych zarzutów.Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 r. To postępowanie rozwojowe, obecnie obejmujące kilkanaście wątków, które toczy się między innymi w sprawie przekroczenia w ubiegłych latach uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości oraz urzędników resortu, którzy byli odpowiedzialni za pieniądze z funduszu. W przypadku Romanowskiego, który w latach 2019-2023 był wiceszefem Ministerstwa Sprawiedliwości, nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, między innymi udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.Zobacz także: „Romanowski nie będzie ostatni”. Orban o Polsce i azylu na Węgrzech