Pracownik placówki trafił do szpitala „Zostaliśmy pobici, zwyzywani i opluci w czasie pełnienia swojej pracy. Jeden z naszych pracowników jest obecnie w szpitalu, odniósł poważne obrażenia. Stracił przytomność, zalanego krwią zabrała karetka. Pozostali pracownicy również odnieśli obrażenia – jeden był duszony, drugi ma rozbitą wargę i uszkodzone od uderzeń okulary, inni zostali poszarpani lub uderzeni. Napastnicy nie oszczędzali również kobiet, wielokrotnie ubliżali i zachowywali się agresywnie” – poinformowało w mediach społecznościowych Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Dyminach pod Kielcami. W trakcie awantury jeden z psów schroniskowych został dotkliwie pogryziony przez pitbulla należącego do napastników.„Nie mogliśmy oderwać psa od naszej biednej suni, w kilka osób walczyliśmy o jej życie. Kilka osób odniosło też obrażenia podczas ratowania suczki” – dodali pracownicy schroniska.Jak poinformowali, na teren schroniska wdarło się dwóch agresywnych mężczyzn. Pobili pracownika recepcji, a potem włamali się do boksów i ukradli psa. W trakcie szarpaniny została pogryziona suczka ze schroniska i pobici kolejni pracownicy.Czytaj także: Strzelanina w Krakowie. Postrzelony Gruzin usłyszał zarzutyNapastnik pod wpływem marihuanyInformacje pracowników schroniska potwierdziła TVP3 Kielce policja.– Wczoraj kilkanaście minut po godz. 10.00 do dyżurnego kieleckiej komendy wpłynęło zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który miał znajdować się na terenie schroniska, a także o pobitym pracowniku placówki. Policjanci po przybyciu na miejsce zastali tam 47-letniego mężczyznę i jego 21-letniego syna oraz 30-letniego pracownika schroniska, który rzeczywiście wymagał pomocy medycznej – powiedziała asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy KMP w Kielcach.Napastnicy zabrali psa z boksu i próbowali odjechać swoim BMW. Chciał im w tym przeszkodzić inny pracownik schroniska, który służbowym autem zablokował wyjazd. Doszło do zderzenia.Kierowca BMW, 21-letni mężczyzna, był trzeźwy, ale badanie na obecność narkotyków wykazało, że był pod wpływem marihuany. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani, a ranny pracownik schroniska zabrany karetką do szpitala.Jak nieoficjalnie ustaliła kielecka TVP3, pitbull, którego mężczyźni chcieli odzyskać, należał do nich. Wcześniej zwierzę uciekło z posesji i zostało złapane przez pracowników schroniska.Czytaj także: Zabrał ponton i poszedł popływać. Ciało mężczyzny wyłowiono z jeziora