To był zaplanowany atak. Zamachowiec z Magdeburga zostawił w samochodzie testament, w którym zastrzegł, że cały jego majątek ma trafić do jedenj organizacji – donosi niemiecki magazyn „Der Spiegel”. W piątkowy wieczór, 20 grudnia, Taleb A. wjechał wynajętym samochodem w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Pięć osób zginęło, a ponad 200 zostało rannych. Wielu poszkodowanych nadal jest w ciężkim stanie. W samochodzie zamachowca śledczy znaleźli testament, w którym zastrzegł on, że cały jego majątek powinien trafić do Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Testament nie zawierał żadnych przesłań politycznych. Czytaj także: „Doktor Google”. Zamachowiec z Magdeburga był kiepskim lekarzem Jak donosi dalej „Der Spiegel”, Taleb A. miał wynająć samochód, który wykorzystał jako śmiercionośną broń, ponad tydzień wcześniej – 11 grudnia. Dzień później z hotelu w Magdeburgu udzielił wywiadu islamofobicznemu amerykańskiemu blogowi. Zachwycał się w nim m.in. Elonem Muskiem – miliarderem i powiernikiem prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Taleb A. przyjechał do Niemiec w 2006 roku. W Arabii Saudyjskiej, gdzie był lekarzem, czuł się zagrożony m.in. dlatego, że krytykował islam. Według „Bilda” jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był dobrze zabezpieczony przed wjazdem samochodów. Nie wiadomo jednak, gdzie znajdował się radiowóz, który miał chronić jeden z fragmentów barier ochronnych. Czytaj także: Scholz na miejscu tragedii. Pięć ofiar zamachu, ponad 200 rannych