Nie czarujmy się, niektórzy już złamali swoje obietnice. Z nadejściem Nowego Roku zwykle wiążą się nowe nadzieje, ale też postanowienia i cele, które chcemy osiągnąć. Rzucić używki, lepiej się prowadzić, zdobyć podwyżkę, zmienić toksyczną pracę. Nie czarujmy się. Część z nas wyłamuje się już po pierwszym dniu, zdecydowana większość nie dowiezie tego, co postanowiła. Udaje się tylko sprytnym - bo wiedzą, jak zwiększyć szanse. Brytyjska platforma badań społecznych Finder zleciła sondażowni Censuswide przeprowadzenie ankiety dotyczącej postanowień noworocznych na 2025 rok. W badaniu udział wzięło 2000 osób. Różnego rodzaju wyzwania noworoczne stawia sobie 75 procent Brytyjczyków i liczba ta z roku na rok się zwiększa. W 2025 roku będzie to około 40 milionów (2022 – 28 mln, 2023 – 30, 2024 – 35). Dla młodych wyzwaniem jest kasaNajwięcej osób podejmuje wyzwania związane ze zdrowiem – 43 procent. Potem są pieniądze (32 proc.), rodzina (30), samokształcenie (26) i podróże (22). Postanowienia noworoczne największym uznaniem cieszą się wśród młodszego pokolenia. Decyduje się na nie aż 96 procent Brytyjczyków w przedziale wieku 18-27 lat. W grupie tej też największym zainteresowaniem cieszą się wyzwania związane z finansami (podobnie jest w przedziale wieku 28-43 lata). Najrzadziej na zobowiązania decydują się seniorzy po 80-tce – tylko 35 procent.I nauka jest tu nieubłagana – miażdżącej większości się nie udaje. Ta sama nauka może jednak pomóc znaleźć się w gronie tych nielicznych. – Warto się zastanowić nad swoimi postanowieniami i to pod różnym kątem. Z jednej strony, czy one rzeczywiście odpowiadają na nasze potrzeby. Czy one są właściwie dobrane np. ze względów psychologicznych, akceptacji siebie. Czy też są to pewne postanowienia, które wynikają z oczekiwań otoczenia. Wtedy też ta motywacja może być albo większa, albo mniejsza – mówi psycholog Maria Turek z Działu Pomocy Specjalistycznej Ośrodka Pomocy Społecznej warszawskiej dzielnicy Mokotów..Zobacz także: Praca nam nie służy? Polacy w czołówce niepokojącego raportuJednym z pierwszych pionierów badań nad noworocznymi postanowieniami jest John C. Norcross, profesor psychologii na Uniwersytecie w Scranton. Naukowiec rozpoczął swe badania pod koniec grudnia 1985 r. Poprosił wówczas lokalną stację telewizyjną w Pensylwanii o wyemitowanie ogłoszenia zachęcającego ludzi do zgłaszania się do jego zespołu w celu przeprowadzenia eksperymentu związanego z noworocznymi postanowieniami. Niebawem miał 200 ochotników, którzy zgodzili się na monitorowanie ich wyzwań. Przed rozpoczęciem badań naukowcy z ekipy Norcrossa zakładali, że przez pół roku w swych postanowieniach wytrwa grupa od 10 do 25 procent badanych. Spotkało ich miłe zaskoczenie, bo sukces odniosło 40 procent ochotników. Z drugiej strony zauważyć należy, że z wyzwaniem poradziła sobie mniej niż połowa.Cel powinien być konkretnyProfesor Norcross powtórzył eksperyment 10 lat później, nieco go modyfikując. Jego zespół skupił się na dwóch grupach. Jedna ekipa to były osoby, które postawiły przed sobą zdecydowane cele, a druga grupa powiedziała sobie, że zrealizuje swoje wyzwanie „ale nie za wszelką cenę”. Po pół roku skuteczność pierwszej wypadła na poziomie 40 procent (podobnie jak podczas badań 10 lat wcześniej), natomiast w drugiej, swój cel osiągnęło tylko cztery procent badanych.– Istotne jest określenie celu, który chcemy osiągnąć. On powinien być konkretny. Nie tylko sama deklaracja, że na przykład ktoś chce schudnąć, ale też co to znaczy, że chce schudnąć. Czyli określenie, ile kilogramów. Co dokładnie trzeba robić, by osiągnąć ten cel. Ten cel trzeba unaocznić, określić bardziej konkretnie. To nad czym trzeba się mocniej skupić, to wyznaczenie małych kroków, które mają nas do celu doprowadzić – mówi portalowi TVP.Info Maria Turek. – Jeśli myślimy o celu ostatecznym, a jest on dość odległy i spory, to tracimy motywację. Im większy cel, tym mniejsze szanse na jego osiągnięcie. Natomiast podzielenie tego celu np. na przestrzeni miesięcy na małe kroczki, daje dużo większą szansę na jego osiągnięcie – dodaje ekspertka. Zobacz także: Uczniowie lekceważą lekcje WF-u, tymczasem korzyści są ogromne [WIDEO]Podobne obserwacje po swoich badaniach miał Per Carlbring, profesor psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Sztokholmie. Naukowiec ten siedem lat temu wraz ze swym zespołem analizował los postanowień noworocznych grupy 1000 osób. Podstawowy wniosek był jeden: skuteczność postanowień zależy od tego, jak zostały one ujęte w ramy. Poza tym rezygnując z jakichś zachowań (np. nieustannego przeglądania informacji w telefonie), dobrze jest zastąpić to innym nawykiem (np. czytaniem książki). Takie działanie zwiększa szanse na utrwalenie pożądanej zmiany.Słomiany zapał wygasa 19 styczniaDużym wsparciem dla podejmujących noworoczne wyzwania jest też aplikacja wymyślona przez australijskiego programistę Quentina Zervaasa. Streaks to w rzeczywistości lista czynności do wykonania. Kiedy użytkownicy aplikacji przydzielają sobie codzienne zadania, nagle czują potrzebę ich wykonania i starają się przedłużać coraz bardziej serie tych działań.Nie jest przypadkiem fakt, że liczba sprzedaży Streaksa gwałtownie rośnie pod koniec grudnia i na początku stycznia – ludzie szukają sposobów, aby jak najodpowiedzialniej podejść do swoich postanowień.– Od czasu do czasu dostajesz przypomnienie i faktycznie, robi to znaczącą różnicę w codziennym życiu – powiedział o swej aplikacji Zervaas w Wall Street Journal.Ważnym czynnikiem w drodze do realizacji założonych celów może okazać się bezpośrednie wsparcie od innych. Taka zależność może jednak działać w różny sposób – niekoniecznie pożądany.– To wynika już z naszych indywidualnych cech. Są osoby, które mają w ogóle pewną trudność w relacjach społecznych. Może u takich osób pojawić się lęk przed krytyką, już na etapie samego planowania wyzwania dla siebie. Może to całkowicie zdemotywować. Natomiast w przypadku osób „społecznie aktywnych”, to tutaj społeczeństwo może być takim elementem, który dopinguje – mówi Maria Turek. – Już na etapie planowania pojawia się utwierdzanie (przez innych) w przekonaniu, że to dobry pomysł. Z drugiej też strony, jeśli nam ktoś towarzyszy w osiąganiu celu, to może to być jeszcze bardziej motywujące. W ogóle w grupie jest siła. Pojawia się poczucie przynależności, lojalności – tłumaczy.Ciekawej obserwacji dotyczącej początkowego etapu realizacji noworocznych postanowień dokonali właściciele innej aplikacji – Strava – bardzo popularnej wśród ludzi ceniących sobie szczególnie aktywność fizyczną. Korzystają z niej przede wszystkim miłośnicy biegania czy kolarstwa. Na bazie Stravy przeanalizowano dane z 98,3 miliona wpisanych do niej aktywności. Okazało się, że aż 80 procent ludzi podejmujących noworoczne wyzwania, poddaje się najpóźniej do 19 stycznia, a więc po niespełna trzech tygodniach.Zobacz także: WHO apeluje: Wspieraj swoje zdrowie psychiczne w pracy– Jeśli popatrzymy na to na chłodno, to można to określić mianem tak zwanego „słomianego zapału”. Należy to traktować jako rodzaj pewnego zrywu. Zwykle dotyczy to właśnie aktywności fizycznej. Z psychologicznego punktu widzenia, to jest taka pułapka, nieumiejętność odraczania gratyfikacji. Po trzech tygodniach nie jesteśmy jeszcze w stanie zauważyć efektów naszego działania. To jest coś, co mocno demotywuje. Jeśli nie osiągamy szybkich efektów, to po prostu się poddajemy – mówi Maria Turek.Sztuka wyciągania odpowiednich wnioskówPorażka może nas stawiać w trudniejszej sytuacji przy każdej kolejnej próbie podjęcia takiego wyzwania. Bo skoro wcześniejsze postanowienie zakończyło się niepowodzeniem, to dlaczego teraz miałoby się udać? Takie podejście wcale nie musi być słuszne. Ważne jest, jakie wnioski zostały wyciągnięte z nieudanej próby.– W przypadku niepowodzenia warto przeanalizować, co nie zadziałało. Bo są też czynniki niezależne od nas. Nieprzewidziane sytuacje, które wynikały z naszyć życiowych perypetii, sytuacja zdrowotna, warunki pogodowe. To też jest dodatkowa informacja. Jeśli nie udało się zrealizować swoich celów, to może warto je przeformułować. Tak, aby były one łatwiejsze do osiągnięcia, albo bardziej realne – mówi psycholog Maria Turek.Spora grupa osób, którym nie powiodło się podczas realizacji noworocznych postanowień, to ofiary własnych ambicji. Mierzą bardzo wysoko, często czerpiąc inspiracje z oglądanych w telewizji reklam, czy serialów, ale dokonują tego w oderwaniu rzeczywistości, dlatego wzlot musi się skończyć twardym lądowaniem.– Mamy wobec siebie często postawy życzeniowe i warto się trochę zastanowić, jak dalece te oczekiwania są realne. Czy jednak nie za wysoko ta poprzeczka jest zawieszana? Czy w ogóle mam takie możliwości, aby ten cel osiągnąć? Warto przy okazji określić swoje predyspozycje, bo my mamy pewne predyspozycje, które albo nam ułatwiają osiąganie celów, ale też są obszary, które wybitnie nam nie pasują – wyjaśnia Maria Turek.Zobacz także: Jak uniknąć świątecznego obżarstwa? Dietetyczka radziBadania statystyczne pokazują, że z roku na rok coraz więcej jest chętnych do podjęcia noworocznego zobowiązania. Już na starcie wiąże się to z odwagą i chęcią dokonania zmian w swoim życiu. Liczby są też nieubłagane i wykresach jasno widać, że pełny sukces odnosi tylko garstka. Ale nawet jeśli przedsięwzięcie kończy się niepowodzeniem, a udało się choćby częściowo wytrwać w swym postanowieniu, to zwykle uznajemy, że i tak było warto. A poza tym 1 stycznia 2026 roku będzie można spróbować znowu...