Sędzia Sądu Najwyższego w „Pytaniu Dnia”. – Nie jestem zaskoczony. Skoro zdecydowali się uczestniczyć w tej całej procedurze przed nielegalnym KRS, teraz trzymają się kurczowo podjętej decyzji. Różne są motywacje. Często jest to kwestia lojalności wobec mocodawców – komentował w programie „Pytanie dnia” prof. Krzysztof Rączka, sędzia Sądu Najwyższego zapytany przez Justynę Dobrosz-Oracz, czy jest zaskoczony, że „neosędziowie” tak mocno „trzymają się stołków”. Czy sędzia SN obawia się, że dojdzie do „chaosu prawnego” wobec możliwości podważenia przyszłorocznych wyborów prezydenckich? – Mam koncepcję, według której nie ma potrzeby (uchwalania) żadnej ustawy incydentalnej – przekonywał.– Wystarczy zastosować odpowiednią, prokonstytucyjną wykładnię przepisów obowiązujących, która by się sprowadzała do tego, że o ważności wyborów decydowałby Sąd Najwyższy w składzie sędziów prawidłowo wybranych w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa, później przez prezydenta powołanych – argumentował prof. Rączka. Przyznał, że przepisy stworzyły „warunki pewnego dualizmu w państwie”.Prowadząca podniosła kwestię Trybunału Konstytucyjnego i postawy prezydenta Andrzeja Dudy niechętnemu zmianom w wymiarze sprawiedliwości wprowadzanym przez rządzących. – Trzeba kłaść panu prezydentowi Dudzie gotowe ustawy na biurku i niech wetuje ustawa po ustawie. Albo przygotować, położyć na biurku i pokazać społeczeństwu: „proszę, to są gotowe rozwiązania; jak zmieni się prezydent, położymy mu na biurku, on podpisze” i od razu będzie wchodziło w życie – mówił sędzia.Kryzys konstytucyjnyProf. Rączka przyznał, że brakuje mu „legislacyjnej ofensywy”. – Na dobrą sprawę do końca nie wiem, jakie są pomysły na rozwiązanie tego kryzysu konstytucyjnego, do którego doprowadziła poprzednia koalicja – dodał.Prowadząca program spytała gościa o przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Sylwestra Marciniaka, który poinformował, że PKW nie podjęła w poniedziałek w trybie obiegowym uchwały w sprawie sprawozdania komitetu PiS i że Sprawa musi wrócić na posiedzenie 30 grudnia.– Spodziewałem się po panu sędzi Marciniaku, że to jest poważny człowiek. Niestety, to co zrobił, jest jakby poza prawem. W tym sensie, że nie można w jeden poniedziałek podejmować uchwały na posiedzeniu plenarnym, a w drugi poniedziałek przemycać ją cichcem – komentował. – Nie wiem, co on chce, jakie są motywacje. Nie powinien tak zrobić – odpowiedział na pytanie, czy Marciniak chce utrzymać dotacje dla PiS.Sprawa RomanowskiegoSędzia Sądu Najwyższego został również zapytany o Marcina Romanowskiego, byłego ministra sprawiedliwości podejrzanego w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, który otrzymał azyl na Węgrzech. Zgodził się, że Polska może wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.– W tej chwili mamy do czynienia z Europejskim Nakazem Aresztowania. – Każde państwo członkowskie jest zobowiązane wykonać nakaz. Ale trzeba pamiętać, że w Unii Europejskiej, która jest oparta na zasadach praworządności, a więc przestrzegania pewnych procedur, te procedury trwają. One są skuteczne, tylko trwają. To nie jest sprawa na tydzień czy miesiąc – przyznał.Czytaj więcej: „Cały czas o tym mówiliśmy”. Kaczyński chwali „przedstawiciela obozu”