Reżyserka w programie „Sto pytań do…”. – Nie jestem członkinią żadnego Kościoła. Myślałam, żeby własny zbudować. Nawet się z teologami naradzałam i wymyśliłam, gdzie by się mogły odbywać zgromadzenia – w planetariach. Myślę, że to jest piękne miejsce do transcendentnego kontaktu z nieskończonością. Jest wielka potrzeba nowej wiary i nadziei – mówi reżyserka Agnieszka Holland w programie „Sto pytań do…”. Cała rozmowa w sobotę o godz. 20:00 w TVP Info. Agnieszka Holland nie ukrywa, że nie podoba jej się polityka migracyjna Donalda Tuska. Kilka dni temu rząd przyjął przepisy zaostrzające prawo azylowe i migracyjne. To odpowiedź na wojnę hybrydową, którą przeciwko Polsce prowadzą reżimy na Kremlu i w Mińsk na polsko-białoruskiej granicy. Czy reżyserka byłaby w stanie przyjąć migranta na Wigilię w swoim domu?– Nie tylko byłabym w stanie, ale już się to zdarzało, kiedy miałam do czynienia z migrantem, który był samotny, ale też z uchodźcami z Ukrainy. Myślę, że taka postawa powinna być powszechna. Żyjemy w kraju o tradycji chrześcijańskiej. Jeżeli traktujemy to serio, to jedno miejsce przy stole jest właśnie dla wędrowca. Gdzieś w tle jest też wizja ciężarnej Marii z Józefem, która nie znalazła miejsca w gospodzie i musi rodzić w stajence. Jeżeli nie traktujemy tego poważnie, to jest to czysta hipokryzja, która zresztą nie jest nam obca – mówi. Co myśli o polityce migracyjnej Donalda Tuska?– Sądzę jak najgorzej. Po tym, jak przez wiele lat chodzili, krzycząc „państwo prawa i konstytucja”, obecny rząd teraz tworzy legislację, która godzi się na bezkarne strzelanie do ludzi, bo tym jest tak zwane „prawo strzelankowe” albo też „licencja do zabijania”, jak nazywają to niektórzy prawnicy. Oczywiście, jest kryzys, Putin z Łukaszenką używają migrantów na granicy. Musimy zdawać sobie sprawę z geopolityki, ale to nie znaczy, że mamy łamać prawa człowieka, konwencje międzynarodowe i naszą własną konstytucję. Robiąc to, de facto mówimy, że to wszystko, o co zabiegaliśmy i walczyliśmy przez osiem lat, kiedy PiS zaczął demontować państwo prawa, to było OK – oburza się Holland.Dodaje, że PO robi to samo, co wcześniej PiS.– Jest to tak paradoksalne, niesmaczne i niebezpieczne, że muszę być oburzona. Jeżeli słyszę Donalda Tuska, którego znam od lat i bardzo szanuję jako polityka polskiego oraz europejskiego, który mówi do żołnierzy Służby Granicznej dokładnie takimi tekstami, jak przemawiał minister Błaszczak, to mam nieprzyjemne poczucie, że gdzieś się zupełnie zaplątaliśmy – uważa reżyserka.Czytaj także: „Nie sprzątaj, nie pierz zafajdanych majtek, nie dawaj komfortu picia”„Mam aktywistyczny gen”Jeden z twórców porównał Agnieszkę Holland do byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Co jest dla reżyserki ważniejsze: polityka czy film?– Angela Merkel na ogół unikała komentarzy, więc może nawet jestem lepsza od niej pod tym względem. Obie te dziedziny są dla mnie ważne. Polityka jest o tym, jak żyjemy i dokąd zmierzamy. Od polityków zależy bardzo wiele w naszym życiu i w możliwości uprawiania naszej twórczości. Mam taki temperament, że nie mogę abstrahować od polityki i wydaje mi się to niemądre – przyznaje Holland.Przez osiem lat rządów PiS reżyserka chodziła na manifestacje, protestując między innymi przeciwko niszczeniu Trybunału Konstytucyjnego.– Mam widocznie aktywistyczny gen i w momencie, kiedy stykam się z niesprawiedliwością czy z zagrożeniami, to wydaje mi się, że moim obowiązkiem jako obywatelki jest zabierać głos – uważa. Czy jest osobą wierzącą?– I tak i nie. Nie jestem członkinią żadnego Kościoła. Myślałam, żeby własny zbudować. Jak zaczęłam tę myśl poważnie traktować, to się okazało, że jest mnóstwo ludzi, którzy by się chętnie przyłączyli. Nawet się z teologami naradzałam i wymyśliłam, gdzie by się mogły odbywać takie zgromadzenia – w planetariach. W każdym większym mieście jest planetarium. Myślę, że to jest piękne miejsce do transcendentnego kontaktu z nieskończonością, ale to wymaga bardzo dużo czasu, którego nie miałam. Jest wielka potrzeba nowej wiary i nadziei – mówi reżyserka.Czytaj także: „Mamy mało migrantów, a potrzebujemy ich”. Ochojska u Szczygła