Jacek Siewiera w „Trójkącie politycznym”. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera nie wykluczył w programie „Trójkąt polityczny”, że za pięć lub dziesięć lat wystartuje w wyborach prezydenckich. – Nigdy nie mów nigdy – stwierdził w TVP Info. Wykluczył również między innymi, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Program rozpoczął się od tradycyjnego „ping ponga politycznego”, polegającego na serii szybkich pytań i krótkich odpowiedzi. Siewiera ma bogate wykształcenie medyczne i prawnicze, ale jak stwierdził „czuje się żołnierzem”, a nie lekarzem czy prawnikiem.Padło też pytanie o chęć startu w wyborach prezydenckich, obecnych i tych, które odbędą się w 2030 roku. Siewiera odparł „nigdy nie mów nigdy” w dłuższej perspektywie, ale wykluczył zgłoszenie kandydatury w najbliższych, które odbędą się w przyszłym roku.Złe relacje z MacierewiczemSzef BBN-u przyznał, że scenariusza ataku Rosji na Polskę za pięć lat nie da się wykluczyć. Stwierdził również, że relacje z byłym ministrem obrony w rządzie Zjednoczonej Prawicy Antonim Macierewiczem „były złe”.Siewiera odrzucił spekulacje na temat zamachu, do którego rzekomo miało dojść w Smoleńsku. – Doszło do katastrofy lotniczej. Tam miała miejsce katastrofa lotnicza, nie zamach – podkreślił.W dalszej części rozmowy skupiono się na kwestiach bezpieczeństwa kraju i sytuacji w Ukrainie. – Każdemu krytykowi donacji dla Ukrainy trzeba bardzo jasno tłumaczyć, że ten sprzęt broni nas już dzisiaj, odsuwając linię frontu. Z tego punktu widzenia uzyskujemy najlepszy użytek ze sprzętu, do którego dokładaliśmy ogromne środki – zaznaczył Siewiera.Szef BBN o wojnie hybrydowej Rosji– Czy obawiam się o przyszłość i świat, w jakim żyć będą moje dzieci? Tak. Polska przekonuje się w bardzo bolesny sposób poprzez ataki hybrydowe o błogosławieństwie i przekleństwie naszego geopolitycznego położenia – dodał w odpowiedzi na pytanie o agresywną politykę Rosji i perspektywę wojny z tym krajem.Siewiera nie chciał przyznać, do jakiej polskiej partii jest mu najbliżej, ale często prowadzi rozmowy z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i ministrem spraw wewnętrznych Tomaszem Siemoniakiem. – Jako szef BBN staram się stronić od polityki. Potwierdzam, że mieliśmy bardzo wiele bardzo dobrych rozmów z premierem Kosiniakiem-Kamyszem, ale to dotyczy również marszałka Sejmu, kandydata Trzeciej Drogi. To dotyczy również środowisk prawicowych – zaznaczył.– Nie znam pana prezesa, doktora Nawrockiego. Miałem okazję poznać prezydenta miasta stołecznego Warszawy. Teraz nie zadaję sobie takich pytań. Wykonuję swoje obowiązki – odpowiedział zapytany o własne ambicje prezydenckie i kandydatów wspieranych przez największe partie.Czytaj więcej: BBN zdziwione wnioskami z raportu komisji do spraw rosyjskich wpływówSiewiera: Liczy się dobro pacjentaSiewiera był w przeszłości krytykowany przez środowiska prawicowe za udział w zabiegach aborcyjnych w roli anestezjologa. Szef BBN mówił, że każdy anestezjolog musi wykonywać swoje procedury i liczy się dobro pacjenta. – W moim przypadku często były to procedury związane z wypadkami. Nie mam możliwości sięgnięcia po klauzulę sumienia, na przykład w przypadku kobiety w ciąży przywiezionej z wypadku – mówił.– Gdy nie będę zobowiązany tym gorsetem szefa BBN, będę mógł sobie pozwolić na inne formy udziału w debacie publicznej – dodawał, zaznaczając, że temperatura sporu wokół aborcji grozi jakości i bezpieczeństwa debaty publicznej.Zgodził się również z prowadzącymi, że jego wizja świata wymyka się z klasycznego obecnie podziału na lewą i prawą stronę. Zaznaczył, że w debacie publicznej brakuje mu przede wszystkim „wymiaru merytorycznego”. – Osobiste rozmowy między premierem a prezydentem przebiegają inaczej niż w social mediach i z nich się cieszę – stwierdził.