Romanowski skutecznie wymyka się śledczym. Do soboty policja ani prokuratura nie miały jeszcze potwierdzonych informacji, że Romanowski wyjechał z Polski, choć pojawiają się takie pogłoski. Minister sprawiedliwości, prokurator generalny wziął udział w odbywającej się w Gdańsku konferencji pod hasłem „Prawnicy Solidarności/Prawnicy Przyszłości!”. Podczas rozmowy z dziennikarzami Adam Bodnar był pytany o to, czy niezatrzymanie do tej pory byłego wiceszefa MS, posła PiS Marcina Romanowskiego, podejrzanego w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, jest porażką prokuratury. – Proszę zauważyć, że podstawa prawna do pozbawienia wolności pana Marcina Romanowskiego zaistniała wtedy, kiedy sąd wydał postanowienie o tymczasowym areszcie. Wcześniej nie było możliwości, aby pana Romanowskiego pozbawić tej wolności. Nie było też możliwości, aby go inwigilować – podkreślił Bodnar. Czytaj także: Kraje bez ekstradycji do Polski. Gdzie mógł uciec Romanowski? Poszukiwania wyjdą poza Polskę? Zdaniem Bodnara „to, że Marcin Romanowski się ukrywa i nie chce stawić się przed wymiarem sprawiedliwości, jest najlepszym podsumowaniem roku rządów”. – Nie byłoby to możliwe, gdyby nie powołanie zespołu śledczego do spraw wyjaśnienia wszystkiego, co związane z Funduszem Sprawiedliwości. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie odważna postawa prokuratora Piotra Woźniaka i jego prokuratorów. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie uchylenie immunitetu sejmowego i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i nie byłoby to możliwe, gdyby nie postanowienie sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Nie jesteśmy w stanie odpowiadać za to, że w takich sytuacjach ludzie się ukrywają, uciekają i nie wiemy co się z nimi dzieje – zaznaczył, odnosząc się do sprawy Romanowskiego. Minister sprawiedliwości ocenił, że kolejne działania w związku z zatrzymaniem posła Romanowskiego są kwestią dni. – Policja wyczerpuje teraz swoje możliwości na terenie kraju, za tym pójdą konkretne działania międzynarodowe – wskazał.Do sprawy poszukiwań odniósł się także szef ministerstwa spraw zagranicznych. „Paszport dyplomatyczny męczennika od defraudowania publicznych pieniędzy przeznaczonych dla ofiar przestępstw znajduje się w depozycie MSZ” – przekazał w sobotę Radosław Sikorski we wpisie na platformie X.Z informacji portalu TVP.Info wynika, że do soboty śledczy nie uzyskali potwierdzonych informacji wskazujących, że Marcin Romanowski wyjechał z Polski, choć takie pogłoski docierają do policji i prokuratury. Na razie prokuratorzy z zespołu śledczego nr 2 nie skierowali do sądu wniosku o wydanie za posłem Europejskiego Nakazu Aresztowania. Są jednak gotowi zrobić to w każdej chwili. Czytaj także: Trzaskowski: Romanowski zachowuje się jak w kiepskim filmie klasy BWyłączył telefony i zniknął Romanowski od czwartku 12 grudnia jest poszukiwany listem gończym. W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zadecydował o trzymiesięcznym areszcie polityka, podejrzanego w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Od wtorku rano policjanci w celu zatrzymania posła przeszukiwali adresy, pod którymi mógł przebywać. Prokuratura przekazała, że poseł PiS od 6 grudnia nie loguje się do sieci i nie posługuje się żadnym numerem zarejestrowanym na jego dane osobowe. Prokuratura Krajowa zarzuca Marcinowi Romanowskiemu, który jako polityk Solidarnej Polski (a następnie Suwerennej Polski) był w latach 2019-2023 wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości - popełnienie 11 przestępstw m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa te miały polegać m.in. „na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty wobec Romanowskiego dotyczą również "przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych”. Czytaj także: Rok rządu Tuska. „Rozkręcamy się”