Przyglądamy się plusom i minusom społecznego budownictwa.. Niektóre gminy oferują najem społeczny mieszkań z dopłatą. Można to traktować jako formę zachęty do pozostania w mniejszych miejscowościach, które świadome niekorzystnych zmian demograficznych, starają się konkurować z „wielką piątką”. Gdzie takie samorządowe dotacje są dostępne? Przyglądamy się plusom i minusom społecznego budownictwa. „SIM Dynów – gminne dopłaty do czynszu prezentem na lata” – tak zachęca w mediach społecznościowych Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa Podkarpacie. Rzeczywiście, osoby zamierzające osiedlić się w Dynowie, mogą liczyć na dopłatę do czynszu wynoszącą do 800 zł miesięcznie, nawet przez 15 lat. Jak podkreślają eksperci portalu RynekPierwotny.pl, niewielki, malowniczo położony Dynów to nie jedyne miasto, które kusi budownictwem społecznym i dopłatami do czynszu w ramach rządowego programu „Mieszkanie na start”.Podobną strategię stosują też pozostałe gminy biorące udział w projekcie SIM Podkarpacie, a także inne samorządy z całego kraju. Czy podobnych ofert z czasem będzie przybywać? To bardzo możliwe. Rodzi się jednak pytanie, czy atrakcyjne oferty mieszkaniowe skompensują słabość niektórych rynków pracy. Najem z dopłatą do czynszu nie tylko na Podkarpaciu Warto na wstępie wyjaśnić, że Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa Podkarpacie to spółka, która została utworzona początkowo przez siedem gmin z obszaru południowej Polski (Boguchwała, Dynów, Jarosław, Leżajsk, Miejsce Piastowe, Nowa Sarzyna i Sędziszów Małopolski). Te samorządy wsparł Krajowy Zasób Nieruchomości. W 2023 roku do projektu przystąpiły dwie kolejne gminy – Sokołów Małopolski oraz Wietrzychowice. SIM Podkarpacie to nie jedyna inicjatywa, którą można postrzegać jako próbę zachęcenia młodych osób do pozostania w małych i średnich miastach. Najem z dopłatami oferuje też chociażby Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa KZN Zachodniopomorskie. To projekt utworzony z udziałem Krajowego Zasobu Nieruchomości oraz dziewiętnastu gmin położonych na terenie północno-zachodniej Polski.Zobacz także: Mniej mieszkań od ręki. Sprawdzamy – opłaca się poczekać czy pospieszyć?SIM KZN Zachodniopomorskie zakłada budowę ponad 1250 mieszkań czynszowych w województwie zachodniopomorskim. Dopłatami do czynszu są kuszeni również przyszli najemcy SIM ze Stalowej Woli oraz Chorzowa i Tarnowskich Gór. Mniejsze miasta chcą konkurować z „wielką piątką”? Nie można oprzeć się wrażeniu, że widoczne od pewnego czasu ożywienie dotyczące budownictwa społecznego jest spowodowane nie tylko bardziej atrakcyjną ofertą rządowego wsparcia dla samorządów. Niektóre gminy zapewne obawiają się niekorzystnych zmian demograficznych albo już odczuwają ich wpływ. Chodzi nie tylko o skutki niskiej dzietności, ale również o następstwa odpływu młodych osób do miast wojewódzkich, a zwłaszcza do pięciu najbardziej atrakcyjnych aglomeracji (warszawskiej, krakowskiej, wrocławskiej, poznańskiej i trójmiejskiej). We wspomnianych aglomeracjach określanych czasem potocznie jako „wielka piątka” widoczne są jednak problemy dotyczące dostępności mieszkań. To stwarza pewną szansę dla mniejszych ośrodków miejskich, choć problemem pozostaje słabość lokalnych rynków pracy, o czym jeszcze będzie mowa. Teraz warto zwrócić uwagę, że mieszkania społeczne (SIM/TBS) ze względu na lepszą sytuację finansową lokatorów są mniej problematyczne w utrzymaniu aniżeli lokale komunalne i socjalne. Chodzi przede wszystkim o ściągalność czynszów i opłat za media. Częstym problemem pozostaje słaby rynek pracy Koncepcja zakładająca rozwój budownictwa społecznego w małych i średnich miastach zasługuje na pochwałę, lecz jednocześnie rodzi się pytanie, czy samo kuszenie młodych pracowników niedrogim lokum na wynajem będzie wystarczające. Chodzi zwłaszcza o te miejscowości, które cechują się słabym rynkiem pracy i są oddalone od dużych ośrodków miejskich. Poniższa mapa pokazująca poziom wynagrodzeń w gminach (z uwzględnieniem mikrofirm) potwierdza atuty płacowe, jakimi dysponują największe aglomeracje. Czytaj więcej: Prawda o zarobkach Polaków. Dobrze czy źle? Zależy jak spojrzeć...W przypadku mniejszych rynków pracy problemem pozostaje mała liczba ofert dla wykwalifikowanych pracowników z wyższym wykształceniem. Ciekawa mapa płacowa przypomina o innym, szerszym problemie. Chodzi o wysoki na tle krajów OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) poziom regionalnych różnic rozwojowych. Takie zjawisko potwierdza niedawny raport „OECD Regional Outlook 2023”. Możemy w nim przeczytać, że według danych z 2020 roku Polska miała trzecie największe wśród państw OECD różnice między poziomem PKB na mieszkańca z 20 proc. najlepiej i najgorzej wypadających regionów.W rankingu regionalnych różnic rozwojowych gorszą pozycję zajęły tylko dwa inne badane kraje – Turcja i Słowacja. Eksperci OECD zwracają ponadto uwagę, że w minionej dekadzie Polska cechowała się wysokim tempem polaryzacji rozwojowej regionów. Zobacz także: Polak wysoko oprocentowany. Tak wygląda nasze zadłużenie mieszkaniowe