Sprawca nagrywał swój „rajd”. Łukasz Ż. był pod wpływem alkoholu w chwili spowodowania śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej – wynika z opinii biegłych. Taką informację przekazał w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba. – Uzyskaliśmy opinię toksykologiczną dotyczącą Łukasza Ż., z której wynika, że w chwili zdarzenia znajdował się pod wpływem alkoholu. Czekamy jeszcze na dodatkowe opinie. Po uzyskaniu wszystkich będziemy brali pod uwagę zmianę kwalifikacji prawnej, zarówno w zakresie opisu czynu, jak i kwalifikacji prawnej, jaka powinna być przyjęta w stosunku do tego podejrzanego – powiedział prok. Skiba.Czytaj także: Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. Ucieczka do Turcji nie pomogła sprawcyDużo danych związanych z wypadkiemProkuratura uzyskała też opinie dotyczące komputerów pokładowych wszystkich samochodów, a także kryminalistyczne z zakresu genetyki. Opinie są teraz analizowane.Ponadto Łukasz Ż. w oparciu o decyzję kierownictwa aresztu na Białołęce został przewieziony do aresztu w Skierniewicach.Skiba podkreślił, że w ciągu ostatnich dziesięciu dni prokuratura skierowała wnioski o przedłużenie tymczasowego aresztowania wobec pięciu, zatrzymanych we wrześniu, podejrzanych – popleczników Łukasza Ż. Chodzi o Macieja O., Mikołaja N., Damiana J, Aleksandra G. i Kacpra K. – Wszystkie wnioski zostały przez sąd uwzględnione – zaznaczył rzecznik.Ponad 200 km/godz. i telefon w rękuDo tragicznego w skutkach wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen Arteon, za którego kierownicą siedział Łukasz Ż., najechał na tył Forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta; do szpitala trafiła jego żona i dzieci w wieku 4 i 8 lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z Volkswagena.Jadący VW trzej mężczyźni byli pijani. 22-latek miał we krwi ponad 2 promile alkoholu, 27- i 28-latek – po ponad promilu. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia – to właśnie Łukasz Ż., którego zatrzymano w Lubece w Niemczech na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.Czytaj także: Macierewicz już oficjalnie bez prawa jazdy– Kierowany przez Łukasza Ż. volkswagen poruszał się w ciągu pięciu sekund poprzedzających zderzenie z prędkością zwiększającą się od prędkości 205 km/godz. do prędkości 226 km/godz. w terenie, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi do 80 km/godz. – mówił wcześniej prok. Skiba.Dodał, że w oparciu o uzyskane dowody wiadomo, że Łukasz. Ż. na chwilę przed zdarzeniem, trzymał w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę.