Krwawa dyktatura. Po obaleniu syryjskiego dyktatora Baszszara al-Asada otworzono więzienia, w których przetrzymywano wrogów reżimu. Wolność odzyskało 33 tysiące osadzonych. Aktywiści zwracają uwagę, że wciąż brakuje przeszło 80 tysięcy więźniów. Co się z nimi stało? Syryjska Organizacja Prawa Człowieka podaje, że z więzień wyszli ludzie oskarżeni o mniejsze przestępstwa. Według ekspertów większość z 80 tysięcy ludzi, których uważa się za zaginionych, w rzeczywistości zostali zabici w więzieniach przez funkcjonariuszy reżimu.Warunki w syryjskich więzieniachPortal Al-Jazeera podaje, że „znaleziono już 66 masowych grobów ofiar reżimu”. Rodziny są jednak przekonane, że duża liczba ich bliskich nadal przebywa w podziemiach więzień. Pod najsłynniejszym więzieniem Sednaja na uwolnienie przetrzymywanych oczekiwały tysiące ludzi. Kolejka samochodów rozciągała się na ponad siedem kilometrów.Według Amnesty International w Sednaja przetrzymywano do 20 tys. więźniów, większość skazano w tajnych i pozornych procesach, które trwały nie dłużej niż kilka minut. Ocaleni opowiadali o brutalnych codziennych pobiciach i torturach ze strony strażników więziennych, w tym gwałtach, porażeniach prądem. Wiele osób zostało torturowanych na śmierć.Kto był celem dyktatury al-Asada? Przede wszystkim dziennikarze i aktywiści, którzy alarmowali o korupcji i łamaniu prawa człowieka przez reżim. „Reżim al-Asada upadł, ale pozostawił traumę dla swoich obywateli” – zauważa Al-Jazeera.Zobacz też: „Czerpali z doświadczeń nazistów”. Kulisy działania reżimu w Syrii