Pozyskują dane i rażą cele. Nowe drony są elementem większego projektu – budowy wojsk dronowych. Bezzałogowe systemy powietrzne MQ-9B umożliwią pozyskiwanie danych rozpoznawczych w zakresie rozpoznania obrazowego (IMINT) poprzez wykorzystanie głowic optoelektronicznych i radaru SAR oraz w zakresie rozpoznania radioelektronicznego (SIGINT). Dodatkowo może także razić z powietrza cele naziemne i nawodne z wykorzystaniem szeregu lotniczych środków bojowych. Umowa zawarły Agencją Uzbrojenia i amerykańska spółka General Atomics. – Kilka miesięcy temu zapowiedziałem utworzenie wojsk dronowych. To się staje faktem – od 1 stycznia wojska dronowe już jako nie plan, ale jako realna część Wojska Polskiego zafunkcjonują – powiedział szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że budowa wojsk dronowych – we współpracy z USA – jest absolutnym priorytetem. – Nie da się dzisiaj skutecznie prowadzić polityki odstraszania i obrony, nie inwestując w ten rodzaj wojsk – zauważył.Szef MON zaznaczył, że dron MQ-9B Sky Guardian może osiągnąć pułap 15 km, jego prędkość maksymalna około 480 km na godzinę, ok. 20 godzin lotu, który ma na celu przede wszystkim działania rozpoznawcze, ale też uderzeniowe, jeżeli taka konieczność zajdzie.– To jest najnowocześniejsza technologia, ona kosztuje, bo za kilka tego typu maszyn musimy zapłacić około 1,2 mld zł - 310 mln dolarów. To jest poważny wydatek, ale to jest sprzęt najwyższej jakości. Inwestujemy w najlepszy sprzęt – tłumaczył wicepremier. Szef MON zapowiedział ponadto, że w ciągu kilkunastu dni do końca roku „prawie codziennie”będą podpisywane umowy, czasem – dodał – będzie to nie jedna a kilka umów. Zapowiedział, że podpisanie kolejnej umowy będzie miało miejsce w piątek na lotnisku Okęcie w Warszawie, nie podał jednak szczegółów.