Jest zawiadomienie do prokuratury. Jak twierdzą wędkarze, stan rzeki gwałtownie się obniżył i to zabiło ryby. Wszystko miało się wydarzyć po awarii elektrowni wodnej. Według świadków, pracownicy elektrowni pakowali ryby do worków i wywozili je ciężarówkami. Prezes elektrowni potwierdził, że doszło do awarii. Żeby ją usunąć, trzeba było wyłączyć piętrzenie wody i obniżyć jej poziom.Ryby wyrzucone na brzegDyrektor Wód Polskich zarzucił elektrowni zaniedbania. Jak twierdzi, gwałtowny spust wody stworzył „dwumetrową falę tsunami”, która wyrzuciła ryby na brzeg. Do tego ani Wody Polskie, ani Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie zostały poinformowane o planowanych pracach.Sprawa trafiła do prokuratury. Aktywiści przypominają, że już podczas budowy elektrowni ostrzegali przed zagrożeniem dla ekosystemu Dunajca.CZYTAJ TEŻ: Elektryki przestają się opłacać? Ich przewaga nad spalinówkami maleje