Wlewali w ofiary alkohol. Funkcjonariusze CBŚP zatrzymali cztery kobiety podejrzane o wyłudzenia pieniędzy i oszustwa na klientach klubów go-go wywodzących się z sieci Cocomo. Dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej skierował także akt oskarżenia przeciwko dziewięciu osobom związanym z tą organizacją przestępczą. W sprawie badany był wątek upicia na śmierć 36-letniego Brytyjczyka. W ostatnim czasie funkcjonariusze krakowskiego CBŚP zatrzymali na terenie Siemianowic, Zakopanego, Krakowa i Jaworzna, cztery kobiety w wieku od 24 do 37 lat. To dwie kierowniczki klubów, barmanka oraz tancerka pracujące przed laty w klubach go-go w Zakopanem, Katowicach i Sopocie. W Dolnośląskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu Do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu (tzw. pezety PK) usłyszały one zarzuty oszustw i rozbojów na kwotę ponad 300 tys. zł oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. W trwającym od 2022 r. śledztwie podejrzanych jest już ponad 130 osób. Czytaj także: Ta egzekucja miała być pokazem siły. A wykończyła mafię pruszkowską Upity na śmierć Ponadto dolnośląskie „pezety” Prokuratury Krajowej, skierowały sądu akt oskarżenia przeciwko dziewięciu osobom, z których siedem miało według śledczych należeć do gangu. Jednym z wątków sprawy jest śmierć w 2017 r. w krakowskim nocnym klubie 36-letniego Marka C. z Wielkiej Brytanii. Mężczyzna przyjechał do stolicy Małopolski wraz z kolegą. Dali się namówić naganiaczowi na wizytę w klubie go-go. Tam koledzy zostali rozdzieleni. Mark C. trafił do prywatnego pokoju, gdzie personel zaczął go upijać. Jak ustalili śledczy, pomiędzy 16:28 a 18:08 podano mu 22 porcje wysokoprocentowego alkoholu. Mimo, że ten był już pijany i odmawiał napitku. „Mężczyzna został doprowadzony do głębokiego stanu upojenia alkoholowego, połączonego z utratą przytomności. Zmarł, ponieważ nikt nie udzielił mu pomocy. Ostre zatrucie alkoholem etylowym doprowadziło do powstania w organizmie pokrzywdzonego stężenia o wartości nie mniejszej niż 4 promile we krwi i 4,2 promila w moczu” – informowali śledczy w 2023 r. Umierający Brytyjczyk został dodatkowo okradziony na ponad 2 tys. zł. Czytaj także: Powrót królów półświatka. „Słowik”, „Wańka” i „Parasol” znowu przed sądemKluby-pułapki Śledczy z Wrocławia ustalili, że sieć klubów Cocomo (później kilkukrotnie zmieniała nazwę), działająca w latach 2014-20 głównie we Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Katowicach i Rzeszowie została założona do maksymalnego drenowania portfeli i kont bankowych klientów. „Zarządzająca nimi grupa miała na celu popełnianie na szkodę klientów klubów przestępstw polegających na doprowadzaniu ich do stanu nieprzytomności, w którym byli oni pozbawiani świadomości, decydującej o możliwości postrzegania, percepcji, oceny otaczającej ich rzeczywistości i pozbawiani możliwości reagowania na działania skierowane przeciwko nim i składnikom ich majątku” – tłumaczył w 2023 r. prok. Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej. Naciągacze potrafili instalować w telefonach pijanych klientów aplikacje bankowe, za pomocą których zdobywali dostęp do rachunków gości. A potem już wystarczyło czyścić konta czy lokaty, pod pozorem regulowania należności za zabawę. Na rachunek klientów zaciągano także pożyczki, które następnie były przelewane w całości na konto spółek prowadzących kluby. Część byłych pracowników tej sieci stworzyła następnie konkurencyjne kluby, bazując na swoich wieloletnich doświadczeniach i kopiując w zasadzie całą strukturę organizacyjną klubów. W ramach tej nowej struktury powstało chociażby centrum monitoringu, którego mechanizm działania był taki sam i polegał na, jak mówią prokuratorzy, „udzielaniu wsparcia, pomocy w popełnianiu na szkodę klientów oszustw i rozbojów”. A mówiąc krótko: chronienia pracowników klubów poprzez przesyłanie organom ścigania sfabrykowanego zapisu monitoringu. Czytaj także: Mafijna „Królowa Ożarowa” skazana. Miała zastępować uwięzionego męża