Stolicą Haiti rządzą brutalne gangi. W stolicy Haiti Port-au-Prince doszło do okropnej zbrodni w ciągu minionego weekendu. Zamordowano prawie 200 osób, bo „potężny szef” jednego z gangów był przekonany, że wyznawcy Voodoo odpowiadają za chorobę jego syna – podaje AFP. „Zdecydował okrutnie ukarać starsze osoby i wyznawców Voodoo, którzy – w jego imaginacji – byliby skłonni rzucić na syna zły czar” – poinformował lokalna organizacja Komitet Pokoju i Rozwoju (CPD). „Żołnierze gangu byli odpowiedzialni za zidentyfikowanie ofiar w domach i zabranie ich do kwatery bossa, gdzie doszło do egzekucji”. – dodano.Czytaj także: Upadek zbrodniczego reżimu Asada. Pilne zebranie Rady Bezpieczeństwa ONZVolker Turk, komisarz ONZ ds. praw człowieka, powiedział, że w weekend zginęły co najmniej 184 osoby w stolicy Haiti. Do masakry doszło w nadbrzeżnej dzielnicy Cité Soleil.Relacje o bestialskich morderstwach– Te ostatnie zabójstwa zwiększają liczbę ofiar śmiertelnych na Haiti w tym roku do oszałamiających 5000 osób – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami w Genewie.Czytaj także: Miliarder udawał demencję. Chciał uniknąć oskarżeń o gwałtyVoodoo zostało przywiezione na Haiti przez niewolników z Afryki i jest podstawą kultury kraju. Zostało zakazane podczas francuskich rządów kolonialnych i uznane za oficjalną religię dopiero przez rząd w 2003 r. Voodoo, choć zawiera elementy innych wierzeń religijnych, w tym katolicyzmu, historycznie było atakowane przez inne religie.W Haiti rządzą gangiSytuacja w kraju jest niestabilna od dziesięcioleci, ale od lutego tego roku zaostrzyła się, gdy uzbrojone grupy rozpoczęły skoordynowane ataki w stolicy Port-au-Prince, w celu obalenia ówczesnego premiera Ariela Henry'ego.CPD zaznaczyła, że większość ofiar z piątku i soboty miała powyżej 60 lat. Jednak zginęli również młodzi ludzie, którzy chcieli ratować innych.